Już niejednokrotnie wspominałam, że uwielbiam tą autorkę. W dorobku ma wiele książek, które jeszcze przede mną. Tym razem mój wybór padł na trylogię W ogrodzie opowiadającą o losach trzech przyjaciółek, w których życiu zamiesza pewien duch.
W pierwszej części trylogii poznajemy Stellę Rotchild, matkę dwóch uroczych chłopców. Po tragicznej śmierci męża kobieta przeprowadza się do Memphis, aby jej dzieci były bliżej dziadka. Sama podejmuje pracę w centrum ogrodniczym "Eden", której właścicielką jest Rosalind Harper. Kobiety zaprzyjaźniają się ze sobą. Ros bardzo ceni Stellę i jej umiejętności menedżerskie, które sprawiają, że w jej firmie następują duże zmiany. Stella razem z synami zamieszkuje u swej nowej przyjaciółki. Niedługo potem dołączy do nich Hayley, daleka kuzynka Ros, spodziewająca się dziecka.
Każda wiekowa posiadłość ma swoją tajemnicę i niekiedy ducha. Także Harper House ma swojego - nazywanego Oblubienicą. Zjawa ukazuje się małym dzieciom i kobietom w ciąży. Przez wieki nie czyniła nikomu nic złego. Zjawa była nieszkodliwa. To się zmienia, gdy wprowadza się Stella. Niemal od początku kobietę nawiedzą koszmary o złowrogiej, błękitnej dalii, którą jak najszybciej trzeba usunąć. Duch jeszcze bardziej zaczyna prześladować Stellę, gdy między nią a Loganem, z którym początkowo łączyła ją niechęć, zaczyna rodzić się miłość.
Autorka jest znana z tego, że lubi "trójki". Niemal w każdej jej trylogii doskonale to widać. Każda książka opowiada o innej parze. "Błękitna dalia" to nie tylko piękna historia o miłości, ale także o wielkiej przyjaźni i tajemniczych historiach z przeszłości. Od początku książka mnie zainteresowała, bo uwielbiam odkrywać tajemnicze z przeszłości w powieściach, dzięki temu historia wydaje się bardziej fascynująca i intrygująca. Może w tej części nie poznajemy za wiele o zjawie, ale myślę, że w kolejnych częściach ten wątek będzie bardziej rozwinięty. Tutaj jest to początek.
Stella po śmierci męża próbuje ułożyć sobie życie na nowo. Wprowadzone przez nią zmiany w firmie Ros nie podobają się Loganowi. Od początku między nimi współpraca nie układa się najlepiej. Mężczyzna uważa, że firma powinna działać po staremu. Nie lubi nowości. Mimo to nie trudno mu zauważyć, że kobieta jest urocza. Mimo zgrzytów nawiązuje się miedzy nimi nić sympatii. Także dzieci Stelli od razu polubili Logana, który złapał z nimi kontakt. Dla Stelli to jest bardzo ważne i zaczyna łagodniej spoglądać na mężczyznę. Jednak ta zażyłość bardzo nie podoba się Oblubienicy, która zaczyna sprowadzać na Stellę koszmarne sny i ingerować w jej życie. Już nie jest takim miłym i nieszkodliwym duchem, jakim była przed laty. Kim jest Oblubienica? Czy jej zabiegi spowodują, że Stella odrzuci rodzącą się miłość?
Moja sympatia do autorki trwa od lat i to się jak do tej pory nie zmieniło. Seria "W ogrodzie" od razu mnie zainteresowała i to nie tylko dlatego, że od jakiegoś czasu interesują mnie wątki paranormalne. Jednak on tutaj jest tylko tłem. Widać, że pisarka uwielbia kwiaty i wie jak o nie dbać. Swoją wiedzę wplotła w powieść. Ja także lubię otaczać się pięknymi roślinami i dlatego ta książka tak mi się spodobała. Nie ma w tej książce mowy o pomyłce ani wymyślaniu. Wszystkie rośliny jak i ich łacińskie nazwy pojawiające się w historii naprawdę istnieją. Lubię kiedy autor przy pisaniu powieści dobrze się do tego przygotowuje i to tutaj widać.
Jeżeli chcecie oderwać się od szarej i ponurej rzeczywistości to ta pozycje będzie w sam raz. Polecam powieść dla tych, co lubią lekkie historie o miłości i z tajemniczą historią z przeszłości w tle.
Moja ocena: 8/10
Nora Roberts
Błękitna dalia
Cykl: W ogrodzie (tom 1)
Wydawnictwo Prószyński i S-ka 2005
Ilość stron: 264
Książka bierze udział w w wyzwaniach
Wyzwanie czytelnicze 2017 (Kolor)
poniedziałek, 30 października 2017
czwartek, 26 października 2017
Byłam służącą w arabskich pałacach - Laila Shukri
Odkąd pamiętam fascynowały mnie prawdziwe historie z krajów arabskich. Już parę pozycji o tej tematyce przeczytałam, co nie znaczy, że nie mam ochoty na więcej. Jeszcze wiele przede mną tego typu historii, które chciałabym poznać.
Powieść opowiada o biednej Hindusce Bibi Shaik, która jako niespełna dziesięcioletnia dziewczynka zostaje wysłana przez swoją matkę do Kuwejtu do pracy. Tam sprawuje opiekę nad dzieckiem swoich pracodawców, którzy dość dobrze ją traktują, a ona dzięki swojej pracy może utrzymać swoją rodzinę. To na tej dziewczynie spadł ten obowiązek. Bibi jako jedna z nielicznych służących trafiła do ludzi, którzy nie stosowali na niej przemocy, czego nie można było powiedzieć o innych kobietach, które w takim samym celu przyjechały do Kuwejtu. Los służących należy do jej pracodawców, którzy zabierają im paszporty i to oni decydują o ich życiu. Mimo tych trudnych warunków dla większości tych dziewczyn, które decydują się na wyjazd do takiej pracy, to jedyna szansa, żeby ich rodziny mogły żyć. Nierzadko ich pensja utrzymuje całe rodziny. Tak jest w przypadku Bibi, która zarobione pieniądze przesyła do swojej matki i siostry z mężem. Ona wzięła na swoją głową ich utrzymanie. Nikt jej jednak o to nie pytał. Życie ją do tego zmusiło.
Autorka w zgrabny sposób przedstawiła sytuację służących w krajach arabskich. Często kobiety są zmuszane do pracy ponad siły, bite i wykorzystywane seksualnie. Widać, że w tych krajach nadal obowiązuje współczesne niewolnictwo. Dla nas, Europejczyków jest to szok. Historia Bibi była nie tylko wstrząsająca, ale ukazująca nam sytuację kobiet w tych krajach. Jako dobra obserwatorka opowiada nam nie tylko swoją historię, ale i innych kobiet z którymi miała styczność. Ona sama aż nie doświadczyła aż takich mocnych krzywd. Jej pracodawcy byli dość poprawni, najpierw w Kuwejcie, potem w Arabii, gdzie pracowała w rodzinie królewskiej. Sprawa ma się inaczej na samym końcu, gdzie nie miała aż tyle szczęścia, co wcześniej. Szokiem była dla mnie postawa jej rodziny w Indiach. Gdy w Kuwejcie wybuchała I wojna w Zatoce Perskiej wróciła do domu. Tam rodzina powinna ją wspierać, a oni mieli do niej pretensje, że nie przywiozła ze sobą więcej pieniędzy i nie kradła, tak jak inni jej rodacy wykorzystując sytuację. Była uważana za najgorszą i żeby uniknąć skandalu musiała wyjść za mąż. W tej chwili łzy cisnęły mi się do oczu. Jak można tak niesprawiedliwie potraktować najbliższą osobę, dzięki której mieli za co żyć, bo to ona ich utrzymywała przez ten cały czas.
Powieść jest wstrząsająca i naprawdę mogę ją śmiało polecieć osobom, które nie boją się czytać o ludzkich krzywdach i życiu w odmiennych kulturach.
Moja ocena 8/10
Laila Shukri
Byłam służącą w arabskich pałacach
Wydawnictwo Prószyński i S-ka 2015
Ilość stron: 392
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Wielkobukowe wyzwanie 2017 (Pustynne noce)
ABC czytania (wariant 1 - literka B)
Powieść opowiada o biednej Hindusce Bibi Shaik, która jako niespełna dziesięcioletnia dziewczynka zostaje wysłana przez swoją matkę do Kuwejtu do pracy. Tam sprawuje opiekę nad dzieckiem swoich pracodawców, którzy dość dobrze ją traktują, a ona dzięki swojej pracy może utrzymać swoją rodzinę. To na tej dziewczynie spadł ten obowiązek. Bibi jako jedna z nielicznych służących trafiła do ludzi, którzy nie stosowali na niej przemocy, czego nie można było powiedzieć o innych kobietach, które w takim samym celu przyjechały do Kuwejtu. Los służących należy do jej pracodawców, którzy zabierają im paszporty i to oni decydują o ich życiu. Mimo tych trudnych warunków dla większości tych dziewczyn, które decydują się na wyjazd do takiej pracy, to jedyna szansa, żeby ich rodziny mogły żyć. Nierzadko ich pensja utrzymuje całe rodziny. Tak jest w przypadku Bibi, która zarobione pieniądze przesyła do swojej matki i siostry z mężem. Ona wzięła na swoją głową ich utrzymanie. Nikt jej jednak o to nie pytał. Życie ją do tego zmusiło.
Autorka w zgrabny sposób przedstawiła sytuację służących w krajach arabskich. Często kobiety są zmuszane do pracy ponad siły, bite i wykorzystywane seksualnie. Widać, że w tych krajach nadal obowiązuje współczesne niewolnictwo. Dla nas, Europejczyków jest to szok. Historia Bibi była nie tylko wstrząsająca, ale ukazująca nam sytuację kobiet w tych krajach. Jako dobra obserwatorka opowiada nam nie tylko swoją historię, ale i innych kobiet z którymi miała styczność. Ona sama aż nie doświadczyła aż takich mocnych krzywd. Jej pracodawcy byli dość poprawni, najpierw w Kuwejcie, potem w Arabii, gdzie pracowała w rodzinie królewskiej. Sprawa ma się inaczej na samym końcu, gdzie nie miała aż tyle szczęścia, co wcześniej. Szokiem była dla mnie postawa jej rodziny w Indiach. Gdy w Kuwejcie wybuchała I wojna w Zatoce Perskiej wróciła do domu. Tam rodzina powinna ją wspierać, a oni mieli do niej pretensje, że nie przywiozła ze sobą więcej pieniędzy i nie kradła, tak jak inni jej rodacy wykorzystując sytuację. Była uważana za najgorszą i żeby uniknąć skandalu musiała wyjść za mąż. W tej chwili łzy cisnęły mi się do oczu. Jak można tak niesprawiedliwie potraktować najbliższą osobę, dzięki której mieli za co żyć, bo to ona ich utrzymywała przez ten cały czas.
Powieść jest wstrząsająca i naprawdę mogę ją śmiało polecieć osobom, które nie boją się czytać o ludzkich krzywdach i życiu w odmiennych kulturach.
Moja ocena 8/10
Laila Shukri
Byłam służącą w arabskich pałacach
Wydawnictwo Prószyński i S-ka 2015
Ilość stron: 392
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Wielkobukowe wyzwanie 2017 (Pustynne noce)
ABC czytania (wariant 1 - literka B)
piątek, 13 października 2017
Kiedy odszedłeś - Jojo Moyes
Po przeczytaniu "Zanim się pojawiłeś" byłam zachwycona książką, chociaż nie skończyła się zbyt szczęśliwie. Polubiłam Lou i jak tylko okazało się, że autorka za namową fanów postanowiła napisać następną część już nie mogłam się doczekać, aż trafi do moich rączek.
Luisa jakoś stara się żyć po śmierci Willa, tylko kompletnie nie wie jak ma to zrobić. Żyje wspomnieniami o mężczyźnie którego kochała. Stara się żyć tak jak jej przykazał, iść do przodu, ale niezbyt jej to wychodzi. Gdy wraca z podróży z Europy, kupuje mieszkanie i zatrudnia się w barze na lotnisku. Pozornie wszystko wydaje się w porządku. Można by przypuszczać, że jakoś poukładała to swoje życie i pogodziła się ze stratą bliskiej osoby. Nic bardziej mylnego. Gdy wraca do pustego mieszkania jest nękana przez wspomnienia i rozpamiętywanie tego co się stało. Podczas spaceru na dachu budynku ma wypadek. Rodzina myśli, że chciała popełnić samobójstwo. Żeby wyprowadzić ich z błędu i udowodnić, że tak nie jest zapisuje się do grypy wsparcia dla osób, którzy stracili kogoś bliskiego. Poznaje tam nowe osoby. Czy pomogą jej one wyjść na prostą? Czy Lou otworzy się na nową miłość, która pojawi się na horyzoncie?
Już przy poprzedniej części spodobał mi się styl autorki i to się nie zmieniło. Przyznam szczerze, że troszkę obawiałam się czytać kontynuację kultowej powieści. Na szczęście moje obawy okazały się bezpodstawne. Czytało się z rosnącym napięciem i zainteresowaniem. Polubiłam Lou już w pierwszej części, a w tej jeszcze bardziej wzbudziła moją sympatię. Podoba mi się jak autorka wykreowała jej postać. Myślałam, że w drugiej części będzie od razu nowa miłość, nowe życie. Na szczęście wszystko dzieje się powoli, stopniowo. W tej powieści zostało ukazana żałoba po śmierci ukochanej osoby i próba pogodzenia się z rzeczywistością. Nie jest to łatwe, bo rany są wciąż jeszcze świeże i ciągle myślimy o tej osobie, o tym, że już nigdy jej nie zobaczymy. Lou właśnie była w takiej sytuacji. Will w pożegnalnym liście prosił ją, żeby żyła dalej. Ona próbuje, chociaż na początku ciężko jej to wychodzi. Poznajemy także nowe postacie: nastolatkę Lily, którą Lou się zaopiekuje i Sama, mężczyznę, który odegra w jej życiu dużą rolę. Czy Lou w końcu pogodzi się z losem i pozwoli odejść Willowi, żeby dać szansę nowemu uczuciu? Tego można się dowiedzieć z powieści.
Podobnie jak w przypadku "Zanim się pojawiłeś" także w tej powieści, mamy narratora pierwszoosobowego, co pomaga się wczuć w emocje głównej bohaterki, z którą przeżywamy jej wszystkie smutki i radości. Autorka poza momentami wzruszającymi i chwytającymi za serce wprowadziła dużą dawkę humoru. Nowe wątki i postacie wprowadziły do powieści pewną świeżość. Powieść jest ku pokrzepieniu serc. Pokazuje, że nawet po najgorszej tragedii można się podnieść i uczyć się żyć na nowo. Trzeba tylko w to mocno wierzyć. Serdecznie polecam.
Moja ocena 8/10
Jojo Moyes
Kiedy odszedłeś
Cykl: Zanim się pojawiłeś (tom 2)
Wydawnictwo Między Słowami 2016
Liczba stron: 496
Książka bierze udział w wyzwaniach:
ABC czytania (wariant 1 - literka K)
Luisa jakoś stara się żyć po śmierci Willa, tylko kompletnie nie wie jak ma to zrobić. Żyje wspomnieniami o mężczyźnie którego kochała. Stara się żyć tak jak jej przykazał, iść do przodu, ale niezbyt jej to wychodzi. Gdy wraca z podróży z Europy, kupuje mieszkanie i zatrudnia się w barze na lotnisku. Pozornie wszystko wydaje się w porządku. Można by przypuszczać, że jakoś poukładała to swoje życie i pogodziła się ze stratą bliskiej osoby. Nic bardziej mylnego. Gdy wraca do pustego mieszkania jest nękana przez wspomnienia i rozpamiętywanie tego co się stało. Podczas spaceru na dachu budynku ma wypadek. Rodzina myśli, że chciała popełnić samobójstwo. Żeby wyprowadzić ich z błędu i udowodnić, że tak nie jest zapisuje się do grypy wsparcia dla osób, którzy stracili kogoś bliskiego. Poznaje tam nowe osoby. Czy pomogą jej one wyjść na prostą? Czy Lou otworzy się na nową miłość, która pojawi się na horyzoncie?
Już przy poprzedniej części spodobał mi się styl autorki i to się nie zmieniło. Przyznam szczerze, że troszkę obawiałam się czytać kontynuację kultowej powieści. Na szczęście moje obawy okazały się bezpodstawne. Czytało się z rosnącym napięciem i zainteresowaniem. Polubiłam Lou już w pierwszej części, a w tej jeszcze bardziej wzbudziła moją sympatię. Podoba mi się jak autorka wykreowała jej postać. Myślałam, że w drugiej części będzie od razu nowa miłość, nowe życie. Na szczęście wszystko dzieje się powoli, stopniowo. W tej powieści zostało ukazana żałoba po śmierci ukochanej osoby i próba pogodzenia się z rzeczywistością. Nie jest to łatwe, bo rany są wciąż jeszcze świeże i ciągle myślimy o tej osobie, o tym, że już nigdy jej nie zobaczymy. Lou właśnie była w takiej sytuacji. Will w pożegnalnym liście prosił ją, żeby żyła dalej. Ona próbuje, chociaż na początku ciężko jej to wychodzi. Poznajemy także nowe postacie: nastolatkę Lily, którą Lou się zaopiekuje i Sama, mężczyznę, który odegra w jej życiu dużą rolę. Czy Lou w końcu pogodzi się z losem i pozwoli odejść Willowi, żeby dać szansę nowemu uczuciu? Tego można się dowiedzieć z powieści.
Podobnie jak w przypadku "Zanim się pojawiłeś" także w tej powieści, mamy narratora pierwszoosobowego, co pomaga się wczuć w emocje głównej bohaterki, z którą przeżywamy jej wszystkie smutki i radości. Autorka poza momentami wzruszającymi i chwytającymi za serce wprowadziła dużą dawkę humoru. Nowe wątki i postacie wprowadziły do powieści pewną świeżość. Powieść jest ku pokrzepieniu serc. Pokazuje, że nawet po najgorszej tragedii można się podnieść i uczyć się żyć na nowo. Trzeba tylko w to mocno wierzyć. Serdecznie polecam.
Moja ocena 8/10
Jojo Moyes
Kiedy odszedłeś
Cykl: Zanim się pojawiłeś (tom 2)
Wydawnictwo Między Słowami 2016
Liczba stron: 496
Książka bierze udział w wyzwaniach:
ABC czytania (wariant 1 - literka K)
środa, 4 października 2017
Zauroczenie - Margit Sandemo
Chyba nie ma osoby, która by nie znała Sagi o Ludziach Lodu.
Także znam, ale jedynie ze słyszenia. Jakoś nie ciągnęło mnie do sag norweskich. Wydawało mi się, że to strata czasu. Czy po lekturze pierwszego tomu najsłynniejszej sagi zmieniłam zdanie? Otóż: tak. Na pewno wezmę się za resztę części.
Akcja powieści dzieje się w Norwegii w XVI wieku. Silije, niespełna 17-letnia dziewczyna, córka kowala zostaje sama na świecie. Zaraza zabrała jej rodzinę. Zmuszona do opuszczenia domu, w którym mieszkała, wyrusza w wędrówkę na poszukiwanie miejsca, gdzie mogłaby spokojnie żyć. Podczas podróży przygarnia dwoje osieroconych dzieci: dziewczynkę czuwającą przy zmarłej matce i porzuconego noworodka. Pomocy i opieki udziela jej mężczyzna odziany w wilczą skórę. Jak się później dowiaduje to Tenngel z Ludzi Lodu. Silije słyszała o tym rodzie wiele mrocznych opowieści. Według nich ludzie należący do tego rodu to czarownicy, którzy czynią wiele zła. Ile w tych opowieściach jest prawdy?
Przyznam szczerze, że wcześniej tak jak wspomniałam nie ciągnęło mnie do sagi. Jednak po przeczytaniu pierwszego tomu jestem zachwycona. To naprawdę świetnie zapowiadająca się wielotomowa historia i wcale się nie dziwię, że ma tylu wielbicieli. Ja chyba także do nich dołączę. Podoba mi się styl autorki. Jest lekki, że każdą stronę dosłownie się połyka. Wprowadzone w historię tło społeczno-obyczajowe daje nam informacje o tamtych czasach, jak się wtedy żyło. Lubię takie powieści z tamtego okresu. Dodatkowo wprowadzone elementy fantastyki sprawiają, że powieść jest niezwykle interesująca. Ciekawie nakreślone postaci, których nie sposób nie lubić. W pierwszym tomie poznajemy Silije, która okazała się wspaniałomyślną, dobrą i jak na swój wiek dojrzałą osobą. W trakcie powieści ujawnią się jej zdolności malarskie. Także postać Tengela jest wyrazista. Jego postać wzbudza w ludzi strach, ale dziewczyna nie boi się go. Ciągnie ich do siebie. Właśnie to ich wzajemne przyciąganie było ciekawie i w mistrzowski sposób przedstawione. Jedno jest pewne: z prawdziwą przyjemnością zapoznam się z dalszymi częściami sagi, bo naprawdę warto.
Moja ocena 8/10
Margit Sandemo
Zauroczenie
Cykl: Saga o Ludziach Lodu (tom 1)
Wydawnictwo Pol Nordica 1992
Liczba stron: 256
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Wielkobukowe wyzwanie czytelnicze (Północny wiatr)
Także znam, ale jedynie ze słyszenia. Jakoś nie ciągnęło mnie do sag norweskich. Wydawało mi się, że to strata czasu. Czy po lekturze pierwszego tomu najsłynniejszej sagi zmieniłam zdanie? Otóż: tak. Na pewno wezmę się za resztę części.
Akcja powieści dzieje się w Norwegii w XVI wieku. Silije, niespełna 17-letnia dziewczyna, córka kowala zostaje sama na świecie. Zaraza zabrała jej rodzinę. Zmuszona do opuszczenia domu, w którym mieszkała, wyrusza w wędrówkę na poszukiwanie miejsca, gdzie mogłaby spokojnie żyć. Podczas podróży przygarnia dwoje osieroconych dzieci: dziewczynkę czuwającą przy zmarłej matce i porzuconego noworodka. Pomocy i opieki udziela jej mężczyzna odziany w wilczą skórę. Jak się później dowiaduje to Tenngel z Ludzi Lodu. Silije słyszała o tym rodzie wiele mrocznych opowieści. Według nich ludzie należący do tego rodu to czarownicy, którzy czynią wiele zła. Ile w tych opowieściach jest prawdy?
Przyznam szczerze, że wcześniej tak jak wspomniałam nie ciągnęło mnie do sagi. Jednak po przeczytaniu pierwszego tomu jestem zachwycona. To naprawdę świetnie zapowiadająca się wielotomowa historia i wcale się nie dziwię, że ma tylu wielbicieli. Ja chyba także do nich dołączę. Podoba mi się styl autorki. Jest lekki, że każdą stronę dosłownie się połyka. Wprowadzone w historię tło społeczno-obyczajowe daje nam informacje o tamtych czasach, jak się wtedy żyło. Lubię takie powieści z tamtego okresu. Dodatkowo wprowadzone elementy fantastyki sprawiają, że powieść jest niezwykle interesująca. Ciekawie nakreślone postaci, których nie sposób nie lubić. W pierwszym tomie poznajemy Silije, która okazała się wspaniałomyślną, dobrą i jak na swój wiek dojrzałą osobą. W trakcie powieści ujawnią się jej zdolności malarskie. Także postać Tengela jest wyrazista. Jego postać wzbudza w ludzi strach, ale dziewczyna nie boi się go. Ciągnie ich do siebie. Właśnie to ich wzajemne przyciąganie było ciekawie i w mistrzowski sposób przedstawione. Jedno jest pewne: z prawdziwą przyjemnością zapoznam się z dalszymi częściami sagi, bo naprawdę warto.
Moja ocena 8/10
Margit Sandemo
Zauroczenie
Cykl: Saga o Ludziach Lodu (tom 1)
Wydawnictwo Pol Nordica 1992
Liczba stron: 256
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Wielkobukowe wyzwanie czytelnicze (Północny wiatr)
Subskrybuj:
Posty (Atom)