Książka przykuła moją uwagę przepiękną okładką. Przywodzi mi na myśl dalekie podróże w głąb pustyni.Czytając książkę wyobrażałam sobie te przepiękne krajobrazy, które autorka opisywała.
Akcja dzieje się na dwóch płaszczyznach: w teraźniejszości i przeszłości. Poznajemy dwie bohaterki tych światów: Isabelle i Mariatę, które łączy tytułowy amulet.
Isabelle pracuje jako doradca podatkowy i odnosi zawodowy sukces. Jest singielką. Jej ojciec zostawia jej w spadku tajemnicę do rozwiązania. W tajemniczej skrzyni znajduje afrykański amulet i przeróżne dokumenty. Dziewczyna nie ma pojęcia o pochodzeniu przedmiotu. Wraz z najbliższą przyjaciółką udaje się do Maroka, gdzie próbuje rozwikłać pochodzenie tajemniczego przedmiotu. Podróż będzie obfitować w wiele niebezpieczeństw, ale przyniesie ze sobą coś innego. Pozwoli dziewczynie odkryć swoją własną tożsamość.
Mariata to potomkini tuareskich władców. Po śmierci matki ojciec wydał ją na wychowanie ciotki. Nie czuje się w tym plemieniu dobrze, poza tym syn wodza rości sobie do niej prawa. Wybawienie następuje ze strony starszej kobiety Rahmy, która przybyła po nią, aby uzdrowiła jej syna. Dziewczyna udaje się ze kobietą. Poznaje jej syna Amstana, który jest bliski obłędu z powodu wydarzeń z przeszłości. Jest pozbawiony kontaktu z rzeczywistością a w ręku ściska tajemniczy amulet. Gdy odda go dziewczynie wróci do zdrowia. Młodzi zakochują się w sobie. Będą chcieli się pobrać, ale los będzie dla nich okrutny i na ich drodze postawi wiele przeszkód.
Historia naprawdę mnie zafascynowała. Jednak bardziej podobały mi się losy Mariaty, która okazała się wyjątkowo silną kobietą. Jej siła i wola walki była godna podziwu. Była gotowa na wszystko, żeby odzyskać utracone szczęście. Autorka w przepiękny sposób przedstawiała krajobrazy Maroka: pustynie i oazy. Zafascynowało mnie również życie ludzi pustymi. Pisarka w umiejętny sposób łączy całą akcję z opisami życia plemion: ich zwyczaje, wierzenia.
Książkę czyta się całkiem przyjemnie, jak dobrą powieść przygodową. Cały czas zastanawiałam się co łączy Mariatę z Isabelle i na końcowych kartach zaczęłam się już powoli tego domyślać. Autorka naprawdę mnie zaskoczyła. Naprawdę polecam tą powieść nie tylko wielbicielom afrykańskim opowieści.
Moja ocena: 8/10
Jane Johnson
Tajemnica amuletu
Wydawnictwo Sonia Draga 2011
Liczba stron: 392
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Gra w kolory II
ABC Czytania (wariant 1 - literka T)
czwartek, 31 marca 2016
wtorek, 29 marca 2016
Szczęśliwe zakończenie - Lucy Dillon
Już dawno nie czytałam tak pełnej ciepła opowieści. Chociaż powieści obyczajowe też czytuje od czasu do czasu, to już dawno książka z tego gatunku nie wciągnęła mnie tak bardzo jak ta.
Książka opowiada losy dwóch przyjaciółek: Michelle i Anny. Pierwsza z nich to pedantyczna, dobrze zorganizowana bizneswomen, która wyrwała się z toksycznego związku i z powodzeniem prowadzi sklepik z różnymi drobiazgami nazwanym Home Sweet Home. Natomiast Anna to żona i macocha trzech córek swojego męża Phila. Pozornie nie mają ze sobą wiele wspólnego, ale połączy je wielka przyjaźń, która z czasem zostanie wystawiona na ciężką próbę.
Co mnie najbardziej urzekło w tej książce? Że jest pełna ciepła i miłości. Opowiada o normalnym życiu, jego problemach i radościach, o marzeniach, które czasami trudno jest spełnić. Postacie obu przyjaciółek były bardzo dobrze zarysowane. Sama nie wiem którą z przyjaciółek bardziej polubiłam: Michelle czy Annę. Trudno mi wybrać.
Michelle to z pozoru osoba chłodna i z dystansem. Nie odkrywa się do końca. Nawet Anna nie wie wszystkiego o jej małżeństwie, z którego musiała się uwolnić i nadal próbuje. Prawie do połowy powieści autorka nie wyjaśnia co się wydarzyło między nią a Harveyem, jej mężem. Co on takiego jej zrobił, że kobieta drży na sam dźwięk jego imienia? Byłam bardzo zniecierpliwiona i zaciekawiona tym co się stało i czy Michelle w końcu będzie spokojnie żyć, bo nawet jej matka z całych sił starała się aby ona i Harvey się zeszli. Była nim zachwycona. Irytowała mnie ta baba, ale pod koniec powieści się zrehabilitowała. Zachowała się tak jak matka powinna się zachować.
Anna jest tak jakby przeciwieństwem Michelle. Odkąd straciła posadę bibliotekarki zajmuje się domem i opieką nad pasierbicami i dalmatyńczykiem Pongo. Jest osobą pełną ciepła, uwielbiającą książki i starającą się rozbudzić taką samą miłość u pasierbicach. Nie jest łatwe zadanie. Stara się być dla nich przyjaciółką i zaskarbić ich akceptację. Gdy Michelle proponuje jej objęcie posady kierowniczki księgarni jej życie się zmieni. Ale czy na lepsze? Czy będzie jej dane znaleźć upragnione szczęście i spełnić marzenia?
Książka od dawna stała na regale i nie mogłam się za nią zabrać, ale w końcu mi się udało. Bardzo się z tego cieszę, bo to naprawdę świetna lektura. Aż sama chciałabym być w tej księgarni, którą prowadziła Anna, skosztować pysznej kawy i zagłębić się w lekturę. Dużą rolę w powieści odgrywają psy: dalmatyńczyk Pongo i terier Tavis. Aż chciało by się samemu mieć takie cudowne psiaki. One odmieniają świat bohaterów książki. Miłym dodatkiem są także przykłady książek, jakie Anna poleca swoim pasierbicom i przyjaciółce Michelle, która jak tylko może wzbrania się przed literaturą, ale Anna i na nią znajdzie sposób. Naprawdę polecam tą pozycję.
Moja ocena: 8/10
Lucy Dillon
Szczęśliwe zakończenie
Wydawnictwo Prószyński i S-ka 2012
Liczba stron: 496
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Czytam opasłe tomiska
Mini book challenge ( powieść zalegająca na regale od co najmniej kilku miesięcy)
Pod hasłem (spacyjkowe schodki)
Książka opowiada losy dwóch przyjaciółek: Michelle i Anny. Pierwsza z nich to pedantyczna, dobrze zorganizowana bizneswomen, która wyrwała się z toksycznego związku i z powodzeniem prowadzi sklepik z różnymi drobiazgami nazwanym Home Sweet Home. Natomiast Anna to żona i macocha trzech córek swojego męża Phila. Pozornie nie mają ze sobą wiele wspólnego, ale połączy je wielka przyjaźń, która z czasem zostanie wystawiona na ciężką próbę.
Co mnie najbardziej urzekło w tej książce? Że jest pełna ciepła i miłości. Opowiada o normalnym życiu, jego problemach i radościach, o marzeniach, które czasami trudno jest spełnić. Postacie obu przyjaciółek były bardzo dobrze zarysowane. Sama nie wiem którą z przyjaciółek bardziej polubiłam: Michelle czy Annę. Trudno mi wybrać.
Michelle to z pozoru osoba chłodna i z dystansem. Nie odkrywa się do końca. Nawet Anna nie wie wszystkiego o jej małżeństwie, z którego musiała się uwolnić i nadal próbuje. Prawie do połowy powieści autorka nie wyjaśnia co się wydarzyło między nią a Harveyem, jej mężem. Co on takiego jej zrobił, że kobieta drży na sam dźwięk jego imienia? Byłam bardzo zniecierpliwiona i zaciekawiona tym co się stało i czy Michelle w końcu będzie spokojnie żyć, bo nawet jej matka z całych sił starała się aby ona i Harvey się zeszli. Była nim zachwycona. Irytowała mnie ta baba, ale pod koniec powieści się zrehabilitowała. Zachowała się tak jak matka powinna się zachować.
Anna jest tak jakby przeciwieństwem Michelle. Odkąd straciła posadę bibliotekarki zajmuje się domem i opieką nad pasierbicami i dalmatyńczykiem Pongo. Jest osobą pełną ciepła, uwielbiającą książki i starającą się rozbudzić taką samą miłość u pasierbicach. Nie jest łatwe zadanie. Stara się być dla nich przyjaciółką i zaskarbić ich akceptację. Gdy Michelle proponuje jej objęcie posady kierowniczki księgarni jej życie się zmieni. Ale czy na lepsze? Czy będzie jej dane znaleźć upragnione szczęście i spełnić marzenia?
Książka od dawna stała na regale i nie mogłam się za nią zabrać, ale w końcu mi się udało. Bardzo się z tego cieszę, bo to naprawdę świetna lektura. Aż sama chciałabym być w tej księgarni, którą prowadziła Anna, skosztować pysznej kawy i zagłębić się w lekturę. Dużą rolę w powieści odgrywają psy: dalmatyńczyk Pongo i terier Tavis. Aż chciało by się samemu mieć takie cudowne psiaki. One odmieniają świat bohaterów książki. Miłym dodatkiem są także przykłady książek, jakie Anna poleca swoim pasierbicom i przyjaciółce Michelle, która jak tylko może wzbrania się przed literaturą, ale Anna i na nią znajdzie sposób. Naprawdę polecam tą pozycję.
Moja ocena: 8/10
Lucy Dillon
Szczęśliwe zakończenie
Wydawnictwo Prószyński i S-ka 2012
Liczba stron: 496
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Czytam opasłe tomiska
Mini book challenge ( powieść zalegająca na regale od co najmniej kilku miesięcy)
Pod hasłem (spacyjkowe schodki)
piątek, 25 marca 2016
Wesołych Świąt!!!
Witajcie kochani!!!
Z okazji zbliżających się Świąt chciałam życzyć wszystkiego najlepszego, zdrowych, wesołych świąt spędzonych w rodzinnym gronie. Smacznego jajka, udanego Dyngusa i oczywiście zaczytanych Świąt.
środa, 23 marca 2016
Morderstwo na plebanii - Agata Christie
Moją uwagę ta książka zwróciła swoim tytułem. Pomyślałam, że to może być coś ciekawego. Nie myliłam się. Dostałam naprawdę świetną powieść pióra Królowej Kryminału.
Narratorem powieści jest proboszcz małego miasteczka. Saint Mary Meade. Pewnego dnia w swoim gabinecie znajduje ciało pułkownika Protheoe. Mężczyzna nie należał do lubianych i miał w miasteczku więcej wrogów niż przyjaciół. Do zbrodni przyznaje się jego żona Anna i malarz Lawrence Redding. Czy któreś z nich jest mordercą? A jeśli nie, to kto zabił?
"Morderstwo na plebanii" jest pierwszą książką z serii o pani Marple, która ma żyłkę detektywistyczną i w zasadzie to jej uda się rozwiązać całą zagadkę tajemniczej zbrodni. Jej inteligencja zadziwi policjantów. Mnie też zadziwiła, nie spodziewałam się takiego rozwiązania. Co prawda podejrzewałam tą osobą, ale potem ktoś całkiem inny chodził mi po głowie i zostałam całkowicie wywiedziona w pole. Na uwagę zasługuje także postać proboszcza, który od początku prowadzonego śledztwa był nim zainteresowany i pomagał stróżom prawa. Troszczę przypominało mi to "Ojca Mateusza" z tym, że to nie proboszcz rozwiązał zagadkę, ale niepozorna mieszkanka miasteczka.
Autorka wprowadziła w akcję powieści sporą dozę humoru. Doskonale przedstawiała mentalność małego miasteczka, gdzie wszyscy się wszystkim interesują i o wszystkim wiedzą. Nieraz się uśmiałam. Na uwagę zasługuje właśnie pani Marple, dzięki której udało się rozwiązać zagadkę. Mimo, że nie pojawia się ona zbyt często to od razu ja polubiłam. W miasteczku jet uważana za starą pannę, zajmującą się swoim ogrodem. Ale kobieta umie obserwować i wyciągać odpowiednie wnioski i dzięki tamu udało się odkryć kto jest mordercą. Brawo! Jak już wspomniałam mnie nie udało się jej rozwikłać i to jest plus dla autorki. Książkę czyta się szybko i przyjemnie. Była naprawdę wciągająca. Polecam.
Moja ocena: 8/10
Agata Christie
Morderstwo na plebanii
Cykl: Pani Marple (tom 1)
Wydawnictwo Dolnośląskie 2007
Liczba stron: 224
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Mini book challenge ( Jedna książka Królowej Kryminału)
Pod hasłem (spacyjkowe schodki)
Czytamy zekranizowane książki
Narratorem powieści jest proboszcz małego miasteczka. Saint Mary Meade. Pewnego dnia w swoim gabinecie znajduje ciało pułkownika Protheoe. Mężczyzna nie należał do lubianych i miał w miasteczku więcej wrogów niż przyjaciół. Do zbrodni przyznaje się jego żona Anna i malarz Lawrence Redding. Czy któreś z nich jest mordercą? A jeśli nie, to kto zabił?
"Morderstwo na plebanii" jest pierwszą książką z serii o pani Marple, która ma żyłkę detektywistyczną i w zasadzie to jej uda się rozwiązać całą zagadkę tajemniczej zbrodni. Jej inteligencja zadziwi policjantów. Mnie też zadziwiła, nie spodziewałam się takiego rozwiązania. Co prawda podejrzewałam tą osobą, ale potem ktoś całkiem inny chodził mi po głowie i zostałam całkowicie wywiedziona w pole. Na uwagę zasługuje także postać proboszcza, który od początku prowadzonego śledztwa był nim zainteresowany i pomagał stróżom prawa. Troszczę przypominało mi to "Ojca Mateusza" z tym, że to nie proboszcz rozwiązał zagadkę, ale niepozorna mieszkanka miasteczka.
Autorka wprowadziła w akcję powieści sporą dozę humoru. Doskonale przedstawiała mentalność małego miasteczka, gdzie wszyscy się wszystkim interesują i o wszystkim wiedzą. Nieraz się uśmiałam. Na uwagę zasługuje właśnie pani Marple, dzięki której udało się rozwiązać zagadkę. Mimo, że nie pojawia się ona zbyt często to od razu ja polubiłam. W miasteczku jet uważana za starą pannę, zajmującą się swoim ogrodem. Ale kobieta umie obserwować i wyciągać odpowiednie wnioski i dzięki tamu udało się odkryć kto jest mordercą. Brawo! Jak już wspomniałam mnie nie udało się jej rozwikłać i to jest plus dla autorki. Książkę czyta się szybko i przyjemnie. Była naprawdę wciągająca. Polecam.
Moja ocena: 8/10
Agata Christie
Morderstwo na plebanii
Cykl: Pani Marple (tom 1)
Wydawnictwo Dolnośląskie 2007
Liczba stron: 224
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Mini book challenge ( Jedna książka Królowej Kryminału)
Pod hasłem (spacyjkowe schodki)
Czytamy zekranizowane książki
piątek, 18 marca 2016
Niewolnica Isaura - Bernardo Guimarães
Pamiętam, że kiedyś w telewizji leciała telenowela brazylijska, która była prawdziwym fenomenem. Bardzo się zdziwiłam, gdy zobaczyłam w bibliotece książkę o tym tytule. Serial, który stanowi rozbudowaną wersję książki, był emitowany jak miałam kilka latek, więc trudno byłoby go mi pamiętać, ale postanowiłam sięgnąć po książkę. W Polsce została wydana dopiero w 1985 roku, na prośbę fanów telenoweli.
"Niewolnica Isaura" jak sam tytuł wskazuje opowiada o losach białej niewolnicy, która tak naprawdę nie jest traktowana jak niewolnica. jest własnością rodziny komandora. Żona właściciela traktuje ją jak córkę dzięki czemu dziewczyna zdobywa wykształcenie, jednak pani nie chce się z nią rozstawać, więc nie decyduje się na jej wyzwolenie. Po jej śmierci dziewczyna staje się własnością jej syna Leoncia i jego żony Malwiny. Miguel - ojciec Isaury próbuje ją wyzwolić, ale spotyka na opór ze strony Leoncia, który postanawia z dziewczyny uczynić swoją kochanką i stara się ją zdobyć za wszelką cenę. Czy mu się uda? Czy Isaura odzyska wolność?
Książkę czyta się szybko i przyjemnie. Styl autora jak na czasy, kiedy została wydana, bo od premiery minęło ponad 100 lat, jest przystępny. Fabuła nie jest skomplikowana więc dla niewymagających czytelników jest w sam raz. Postacie są albo dobre, albo złe, niezbyt skomplikowani. Denerwowała mnie ich głupota i naiwność. Jednak na to można przymknąć oko, bo w książce o wiele ważniejsze jest przedstawienie niewolnictwa. Niewolnicy w tamtych czasach, nie byli traktowani jak ludzie, ale jak własność, rzecz. Właściciel mógł robić z nimi co chciał i nie można było nic z tym zrobić. To smutne. W życiu Isaury, odkąd była na łasce Leoncia, było więcej smutków niż radości.
Polecam jako czasoumilacz. Może kiedyś byłabym nią zachwycona, ale na chwilę obecną chyba wyrosłam już z takich naiwnych opowiadanek, gdzie dobro zawsze wygrywa ze złem i gdzie główne bohaterki są anielsko dobre, aż nierzeczywiste.
Moja ocena: 7/10
Bernardo Guimarães
Niewolnica Isaura
Państwowy Instytut Wydawniczy 1985
Liczba stron: 152
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Mini book challenege 2016 (Książka, która ma więcej niż 100 lat)
Pod hasłem (spacyjkowe schodki)
Czytamy zekranizowane książki
"Niewolnica Isaura" jak sam tytuł wskazuje opowiada o losach białej niewolnicy, która tak naprawdę nie jest traktowana jak niewolnica. jest własnością rodziny komandora. Żona właściciela traktuje ją jak córkę dzięki czemu dziewczyna zdobywa wykształcenie, jednak pani nie chce się z nią rozstawać, więc nie decyduje się na jej wyzwolenie. Po jej śmierci dziewczyna staje się własnością jej syna Leoncia i jego żony Malwiny. Miguel - ojciec Isaury próbuje ją wyzwolić, ale spotyka na opór ze strony Leoncia, który postanawia z dziewczyny uczynić swoją kochanką i stara się ją zdobyć za wszelką cenę. Czy mu się uda? Czy Isaura odzyska wolność?
Książkę czyta się szybko i przyjemnie. Styl autora jak na czasy, kiedy została wydana, bo od premiery minęło ponad 100 lat, jest przystępny. Fabuła nie jest skomplikowana więc dla niewymagających czytelników jest w sam raz. Postacie są albo dobre, albo złe, niezbyt skomplikowani. Denerwowała mnie ich głupota i naiwność. Jednak na to można przymknąć oko, bo w książce o wiele ważniejsze jest przedstawienie niewolnictwa. Niewolnicy w tamtych czasach, nie byli traktowani jak ludzie, ale jak własność, rzecz. Właściciel mógł robić z nimi co chciał i nie można było nic z tym zrobić. To smutne. W życiu Isaury, odkąd była na łasce Leoncia, było więcej smutków niż radości.
Polecam jako czasoumilacz. Może kiedyś byłabym nią zachwycona, ale na chwilę obecną chyba wyrosłam już z takich naiwnych opowiadanek, gdzie dobro zawsze wygrywa ze złem i gdzie główne bohaterki są anielsko dobre, aż nierzeczywiste.
Moja ocena: 7/10
Bernardo Guimarães
Niewolnica Isaura
Państwowy Instytut Wydawniczy 1985
Liczba stron: 152
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Mini book challenege 2016 (Książka, która ma więcej niż 100 lat)
Pod hasłem (spacyjkowe schodki)
Czytamy zekranizowane książki
wtorek, 15 marca 2016
Zbliżenia - Janusz Leon Wiśniewski
Miałam ochotę na coś refleksyjnego i ta książka właśnie taka jest.
Zbiór opowiadań Janusza Leona Wiśniewskiego zmusza do refleksji, zastanowienie się nad życiem. Opowiadania są króciutkie, ale czytałam je z zapartym tchem. O czym są? O miłości, tęsknocie, o tym, że każdy chce kochać i być kochany. Autor stworzył doskonałe portrety psychologiczne. Niby opowiadania są króciutkie, ale skłaniają do refleksji nad tym co jest w życiu ważne.
Mimo, że raczej nie nastrajają optymistyczne i są raczej smutne i melancholijne warto na nie poświęcić swój czas. Zastanawiając się nad tym które mi się najbardziej podobało, to mam pewien problem, bo nie umiem wybrać. Każde było inne, niosło ze sobą inne przesłanie. Zadziwiające jak w tak krótkim opowiadaniu można przekazać tyle mądrości życiowych. Polecam dla wielbicieli autora.
Moja ocena: 7/10
Janusz Leon Wiśniewski
Zbliżenia
Wydawnictwo Literackie 2010
Liczba stron 120
Książka bierze udział w wyzwaniach:
ABC Czytania ( wariant 1 - literka Z)
Pod hasłem (spacyjkowe schodki)
Zbiór opowiadań Janusza Leona Wiśniewskiego zmusza do refleksji, zastanowienie się nad życiem. Opowiadania są króciutkie, ale czytałam je z zapartym tchem. O czym są? O miłości, tęsknocie, o tym, że każdy chce kochać i być kochany. Autor stworzył doskonałe portrety psychologiczne. Niby opowiadania są króciutkie, ale skłaniają do refleksji nad tym co jest w życiu ważne.
Mimo, że raczej nie nastrajają optymistyczne i są raczej smutne i melancholijne warto na nie poświęcić swój czas. Zastanawiając się nad tym które mi się najbardziej podobało, to mam pewien problem, bo nie umiem wybrać. Każde było inne, niosło ze sobą inne przesłanie. Zadziwiające jak w tak krótkim opowiadaniu można przekazać tyle mądrości życiowych. Polecam dla wielbicieli autora.
Moja ocena: 7/10
Janusz Leon Wiśniewski
Zbliżenia
Wydawnictwo Literackie 2010
Liczba stron 120
Książka bierze udział w wyzwaniach:
ABC Czytania ( wariant 1 - literka Z)
Pod hasłem (spacyjkowe schodki)
piątek, 11 marca 2016
Wszystko pamiętam, tatusiu - Katie Matthews
Uwielbiam czytać historie z życia wzięte, o ludzkich losach, co się zdarzyło naprawdę. Niejednokrotnie czytałam historie szokujące i przerażające, aż trudno mi było uwierzyć, że takie rzeczy zdarzyły się naprawdę.
"Wszystko pamiętam, tatusiu" jest autobiograficzną opowieścią Katie Matthews, która jako mała dziewczynka wielokrotnie doświadczała przemocy fizycznej i psychicznej ze strony ojca. Na początku powieści poznajemy ją jako dorosłą kobietę mającą swoje życie. Jest w związku z Tomem. Pewnego dnia trafia do szpitala. Okazuje się, że jest w ciąży pozamacicznej. Dziecka nie da się uratować. Jakie jest jej zdziwienie, gdy kilka tygodni później udając się do poradni dowiaduje się, że jest w ciąży. Po brutalnym gwałcie jakiego doświadczyła była pewna, że nigdy nie zajdzie w ciążę. Chce poddać się aborcji, ale rodzina Toma prosi, żeby tego nie rozbiła. W końcu rodzi syna. Po porodzie do jej umysłu dochodzą koszmary z dzieciństwa, jakie dawno temu wyparła i o nich zapomniała. Teraz nie dają jej normalnie funkcjonować. Nie jest w stanie opiekować się własnym dzieckiem. Oddaje jej na wychowania rodzinie Toma, a sama trafia do szpitala psychiatrycznego. To tam pozna prawdę o swojej przeszłości. Wspomnienia, które jej umysł wyparł jak była nastolatką wracają do niej ze zdwojoną siłą i powodują, że nie potrafi normalnie funkcjonować.
Historia jest naprawdę poruszająca i przerażająca, aż trudno mi było uwierzyć, że zdarzyła się naprawdę. Pokazuje jak krzywdy, których Katie doznała w dzieciństwie przez własnego ojca wpłynęły na jej przyszłe życie. Nie miała poczucia własnej wartości. Uważała, że nie ma prawa do miłości i dlatego jej związki z mężczyznami rozpadały się. W szkole zawsze trzymała się z boku, nie potrafiła nawiązać przyjaźni. Dziewczynka była zdana na siebie, nie mogła nic powiedzieć matce, czego doznaje ze strony własnego ojca, bo ją też katował. Bała się o nią. W tamtych czasach nie było telefonu zaufania dla dzieci, które doświadczają przemocy, więc nie miała się do kogo zwrócić. Nikt z rodziny także nie uwierzyłby, że prawy, szanowany biznesmen, jest w rzeczywistości potworem, który znęca się nad własną rodziną. Niejednokrotnie płakałam nad losami Katie, co musiała przeżyć. Nie da się obok tej historii przejść obojętnie. Jest smutna i przerażająca.
Brak mi słów na to co własny ojciec może robić córce i nie spotkała go za to kara, nie dosięgła go sprawiedliwość. Tak nie może być. Takie historie poruszają psychikę człowieka, moją bez wątpliwości. Nie polecam ludziom zbyt wrażliwym i słabych nerwach, bo sytuacje tam przedstawione naprawdę przyprawiają o gęsią skórkę. Niejednokrotnie współczuje dzieciom, które doznają krzywdy ze strony osób, które powinny je kochać. Książka jest pouczająca i potrzebna w dzisiejszych czasach, gdzie dzieje się wiele zła i gdzie ciągle słyszymy o krzywdzeniu dzieci. Autorka na tle własnych doświadczeń namawia, żeby szukać pomocy. Ona nie miała od kogo jej dostać i dlatego jej życie było w rozsypce. Gorąco polecam, jeśli ktoś lubi historie z życia wzięte.
Moja ocena: 8/10
Katie Matthews
Wszystko pamiętam, tatusiu
Seria: Skrzywdzone
Wydawnictwo Amber 2016
Liczba stron: 240
"Wszystko pamiętam, tatusiu" jest autobiograficzną opowieścią Katie Matthews, która jako mała dziewczynka wielokrotnie doświadczała przemocy fizycznej i psychicznej ze strony ojca. Na początku powieści poznajemy ją jako dorosłą kobietę mającą swoje życie. Jest w związku z Tomem. Pewnego dnia trafia do szpitala. Okazuje się, że jest w ciąży pozamacicznej. Dziecka nie da się uratować. Jakie jest jej zdziwienie, gdy kilka tygodni później udając się do poradni dowiaduje się, że jest w ciąży. Po brutalnym gwałcie jakiego doświadczyła była pewna, że nigdy nie zajdzie w ciążę. Chce poddać się aborcji, ale rodzina Toma prosi, żeby tego nie rozbiła. W końcu rodzi syna. Po porodzie do jej umysłu dochodzą koszmary z dzieciństwa, jakie dawno temu wyparła i o nich zapomniała. Teraz nie dają jej normalnie funkcjonować. Nie jest w stanie opiekować się własnym dzieckiem. Oddaje jej na wychowania rodzinie Toma, a sama trafia do szpitala psychiatrycznego. To tam pozna prawdę o swojej przeszłości. Wspomnienia, które jej umysł wyparł jak była nastolatką wracają do niej ze zdwojoną siłą i powodują, że nie potrafi normalnie funkcjonować.
Historia jest naprawdę poruszająca i przerażająca, aż trudno mi było uwierzyć, że zdarzyła się naprawdę. Pokazuje jak krzywdy, których Katie doznała w dzieciństwie przez własnego ojca wpłynęły na jej przyszłe życie. Nie miała poczucia własnej wartości. Uważała, że nie ma prawa do miłości i dlatego jej związki z mężczyznami rozpadały się. W szkole zawsze trzymała się z boku, nie potrafiła nawiązać przyjaźni. Dziewczynka była zdana na siebie, nie mogła nic powiedzieć matce, czego doznaje ze strony własnego ojca, bo ją też katował. Bała się o nią. W tamtych czasach nie było telefonu zaufania dla dzieci, które doświadczają przemocy, więc nie miała się do kogo zwrócić. Nikt z rodziny także nie uwierzyłby, że prawy, szanowany biznesmen, jest w rzeczywistości potworem, który znęca się nad własną rodziną. Niejednokrotnie płakałam nad losami Katie, co musiała przeżyć. Nie da się obok tej historii przejść obojętnie. Jest smutna i przerażająca.
Brak mi słów na to co własny ojciec może robić córce i nie spotkała go za to kara, nie dosięgła go sprawiedliwość. Tak nie może być. Takie historie poruszają psychikę człowieka, moją bez wątpliwości. Nie polecam ludziom zbyt wrażliwym i słabych nerwach, bo sytuacje tam przedstawione naprawdę przyprawiają o gęsią skórkę. Niejednokrotnie współczuje dzieciom, które doznają krzywdy ze strony osób, które powinny je kochać. Książka jest pouczająca i potrzebna w dzisiejszych czasach, gdzie dzieje się wiele zła i gdzie ciągle słyszymy o krzywdzeniu dzieci. Autorka na tle własnych doświadczeń namawia, żeby szukać pomocy. Ona nie miała od kogo jej dostać i dlatego jej życie było w rozsypce. Gorąco polecam, jeśli ktoś lubi historie z życia wzięte.
Moja ocena: 8/10
Katie Matthews
Wszystko pamiętam, tatusiu
Seria: Skrzywdzone
Wydawnictwo Amber 2016
Liczba stron: 240
środa, 9 marca 2016
Siostra Faustyna. Biografia Świętej - Ewa K. Czaczkowska
Od czasu do czasu sięgam po biografie. Nie często, bo szczerze przyznam, że mnie nudzą. Ale tym razem było inaczej.
Gdy tylko zobaczyłam biografię Siostry Faustyny, nie mogłam się doczekać, kiedy poznam jej życie. Autorka w bardzo szczegółowy i wnikliwy sposób przedstawiła tą świętą, która jest Apostołką Bożego Miłosierdzia. Poznajemy różne fakty z jej życia.
Siostrze Faustynie przyszło żyć w ciężkich czasach. Pochodziła z biednej rodziny, której nie było stać, żeby wstąpiła do klasztoru. Wymagano kiedyś posagu, na który nie mogła sobie pozwolić. Wstąpiła, tak jak większość panien z chłopskich rodzin na służbę, żeby zdobyć upragnioną sumę. Jednak zamiast dla siebie musiała wspomagać rodzinę. Wielokrotnie prosiła rodziców, żeby pozwolili jej wstąpić do klasztoru. Zawsze spotykała się z odmową. Jako posłuszna córka nie sprzeciwiała się im, chociaż czuła smutek, że nie może pójść za powołaniem, które czuła od najmłodszych lat. W końcu sprzeciwiła się im i wstąpiła do klasztoru. Trafiła do sióstr drugiego chóru, gdzie poświęcano się pracy fizycznej, a modlitwa była na drugim miejscu, nad czym Faustyna bardzo ubolewała.
Ewa Czaczkowska bardzo wnikliwie przedstawia opis życia zakonnego świętej Faustyny. Przedstawia ich przełożonych, jej wychowanki. Siostra Faustyna przez cały czas była pokorną zakonnicą. Jej życie było ciężkie. Spotykała się z niezrozumieniem przełożonych, kiedy opowiadała o swoich wizjach Jezusa. Uważano ją za histeryczkę i heretyczkę. Nie mogli zrozumieć jak Bóg mógł wybrać na głosicielkę Bożego Miłosierdzia niewykształconą, prostą i skromną zakonnicę. Siostra Faustyna wszystkie nieprzyjemności i choroby, jakie na nią spadały przyjmowała z godnością. Poddawała się woli Bożej.
Biografia zawiera także liczne fotografie i cytaty z Dzienniczka Faustyny, co sprawia, że lektura książki staje się jeszcze bardziej rzetelna.Autorka wykonała kawał dobrej roboty. Interesującym dodatkiem jest także kalendarium z życia Faustyny i mapy miejsc sanktuariów Bożego Miłosierdzia oraz miejsca przebywania siostry Faustyny. Serdecznie polecam tą pozycję.
Moja ocena: 9/10
Ewa K. Czaczkowska
Siostra Faustyna. Biografia Świętej
Wydawnictwo Znak 2012
Liczba stron: 360
Gdy tylko zobaczyłam biografię Siostry Faustyny, nie mogłam się doczekać, kiedy poznam jej życie. Autorka w bardzo szczegółowy i wnikliwy sposób przedstawiła tą świętą, która jest Apostołką Bożego Miłosierdzia. Poznajemy różne fakty z jej życia.
Siostrze Faustynie przyszło żyć w ciężkich czasach. Pochodziła z biednej rodziny, której nie było stać, żeby wstąpiła do klasztoru. Wymagano kiedyś posagu, na który nie mogła sobie pozwolić. Wstąpiła, tak jak większość panien z chłopskich rodzin na służbę, żeby zdobyć upragnioną sumę. Jednak zamiast dla siebie musiała wspomagać rodzinę. Wielokrotnie prosiła rodziców, żeby pozwolili jej wstąpić do klasztoru. Zawsze spotykała się z odmową. Jako posłuszna córka nie sprzeciwiała się im, chociaż czuła smutek, że nie może pójść za powołaniem, które czuła od najmłodszych lat. W końcu sprzeciwiła się im i wstąpiła do klasztoru. Trafiła do sióstr drugiego chóru, gdzie poświęcano się pracy fizycznej, a modlitwa była na drugim miejscu, nad czym Faustyna bardzo ubolewała.
Ewa Czaczkowska bardzo wnikliwie przedstawia opis życia zakonnego świętej Faustyny. Przedstawia ich przełożonych, jej wychowanki. Siostra Faustyna przez cały czas była pokorną zakonnicą. Jej życie było ciężkie. Spotykała się z niezrozumieniem przełożonych, kiedy opowiadała o swoich wizjach Jezusa. Uważano ją za histeryczkę i heretyczkę. Nie mogli zrozumieć jak Bóg mógł wybrać na głosicielkę Bożego Miłosierdzia niewykształconą, prostą i skromną zakonnicę. Siostra Faustyna wszystkie nieprzyjemności i choroby, jakie na nią spadały przyjmowała z godnością. Poddawała się woli Bożej.
Biografia zawiera także liczne fotografie i cytaty z Dzienniczka Faustyny, co sprawia, że lektura książki staje się jeszcze bardziej rzetelna.Autorka wykonała kawał dobrej roboty. Interesującym dodatkiem jest także kalendarium z życia Faustyny i mapy miejsc sanktuariów Bożego Miłosierdzia oraz miejsca przebywania siostry Faustyny. Serdecznie polecam tą pozycję.
Moja ocena: 9/10
Ewa K. Czaczkowska
Siostra Faustyna. Biografia Świętej
Wydawnictwo Znak 2012
Liczba stron: 360
Subskrybuj:
Posty (Atom)