Nadszedł czas na ostatnią książkę z serii o rodzinie Dollangangerów. Tym razem cofamy się wstecz. Akcja rozgrywa się przed wydarzeniami znanymi z czterech poprzednich tomów. Zastanawiałam się dlaczego "Ogród cieni" jest jako ostatni, przecież można swobodnie traktować ją jako pierwszy tom, gdyż to jest prequel. Jednak dopiero po przeczytaniu zrozumiałam, że ten zabieg był jak najbardziej słuszny.
Piąta część sagi jest formą spowiedzi Olivii Foxworth, despotycznej i okrutnej babki, którą poznaliśmy w pierwszej części sagi. Czy nieszczęśliwe, pełne upokorzeń życie może być wytłumaczeniem dla okrucieństwa i przemocy stosowanej wobec swoich wnuków. Jasne, że nie. Jednak w tej części poznajemy co spowodowało, że kobieta stała się taka jaka jest. Dużo tajemnic zostało wyjaśnionych o których nie mieliśmy pojęcia. Moim zdaniem bardzo dobrze, że ta część jest jako ostatnia. Stanowi zamknięcie całej historii.
Olivia jako młoda dziewczyna nie miała powodzenia u chłopców. Odstraszało ich jej wysoki wzrost i masywna sylwetka. Myślała, że już na zawsze pozostanie starą panną. Jakie jest jej zdziwienie gdy w jej domu pojawia się przystojny Malcolm Foxworth, który okazuje swoje zainteresowanie. Jest wniebowzięta, kiedy po niedługiej znajomości mężczyzna oświadcza się jej. Myśli, że teraz doświadczy miłości, o której marzy. Niemal natychmiast zostaje pozbawiona złudzeń. Malcolm oczekuje od niej rodzenia dzieci i zarządzaniem ponurym i mrocznym Foxworth Hall. Olivia doświadcza wielu upokorzeń i cierpień. To sprawiło, że stała się kobietą zgorzkniałą i złą.
Historię poznajemy z punktu widzenia Olivii i możemy bardzo dobrze wczuć się w sytuacje i przedstawione wydarzenia. Widzimy w niej przemianę. Czytając nie mogłam uwierzyć, że kochająca matka, jaka była w tej części i okrutna babka z "Kwiatów na poddaszu" to jedna i ta sama osoba. Trochę rozumiem jej przemianę, ale nigdy nie zaakceptuje tego jak traktowała własne wnuki. Dowiadujemy się dlaczego nie mogła ich pokochać i kim tak naprawdę byli dla siebie Corrine i Christopher - rodzice dzieci więzionych na poddaszu. Dopiero w tej części dowiadujemy się, że Christopher nie był wujkiem, ale... Tego jednak nie zdradzę. Warto przeczytać tę pozycję, żeby poznać początki mrocznej historii rodziny Foxworth.
Tak jak poprzednie tomy tak i tą czytałam z wielkim zainteresowaniem. Mi styl autorki jak najbardziej odpowiada. Czyta się naprawdę lekko. Mimo, że książce dużo brakuje do "Kwiatów na poddaszu" to i tak, jak poprzednie tomy przypadła mi do gustu. Mamy okazję poznać ludzką twarz Olivii, ale nie powiem, żeby teraz była jej zwolenniczką. Wybrała zło, a mogła inaczej. Mściła się na niewinnych istotach za to, czego samo doświadczyła w przeszłości. Nie potrafię jej zrozumieć i nigdy nie zrozumiem. Książka pokazuje, że zło i okrucieństwo może się pojawić w niewinnej duszy. Dużą rolę odegrał tutaj John Amos, fanatyk religijny. Pokazał, że tylko dzięki Bibli i modlitwie można znaleźć odkupienie. Miała dużą rolę w przemianie Olivii.
Historia jest naprawdę mroczna i zapada w pamięć. Polecam.
Moja ocena 8/10
Virginia C. Andrews
Ogród cieni
Cykl: Rodzina Dollangagerów (tom 5)
Wydawnictwo Świat Książki 2014
Liczba stron: 320
Ta seria bardzo kusi, a takie pozytywne rekomendacje tylko wzmagają chęć na szybkie przeczytanie. Widać, że spodobał Ci się styl autorki i mam nadzieję, że ze mną będzie podobnie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń