piątek, 24 listopada 2017

Szkarłatna lilia - Nora Roberts

Czytając pierwszy tom trylogii od razu wiedziałam, że seria przypadnie mi do gustu. Perypetie trzech przyjaciółek, będących na różnych drogach życiowych pochłonęły mnie. A gdy do tego dodamy przystojnych, rycerskich mężczyzn i czającego się ducha, to już jest gwarantowany sukces.

W poprzednich częściach śledziliśmy losy Stelli i Ros, a teraz przyszła pora na Hayley, najmłodszej z całego towarzystwa. Przyznam szczerze, że ona stała się moją ulubienicą. Cechuje je niesamowite poczucie humoru i pogoda ducha. Do każdej z przyjaciółek został przypisany określony kwiat. Do Stelli błękitna dalia, która ukazywała jej się we śnie; do Ros - czarna róża, bo to niezwykły i niespotykany kwiat, zaś do Hayley szkarłatna lilia - ulubione kwiaty bohaterki, które w dniu narodzin jej córki Lily podarował jej Harper. Ta część podobała mi się najbardziej, gdyż była najbardziej emocjonująca i w końcu dowiadujemy się całej prawdy o Amelii. Jednak zanim zjawa na dobre zniknie z życia bohaterów minie jeszcze sporo czasu i stanie się jeszcze bardziej niebezpieczna niż wcześniej.

Hayley poznaliśmy w poprzednich częściach, która zawitała do domu Ros po przeprowadzce ze swojego rodzinnego miasta. Od razu zaskarbiła sobie sympatię pozostałych dwóch kobiet, ale także... Harpera, syna nestorki rodu. Między tym dwojgiem pojawia się uczucie. Jak w pozostałych dwóch częściach, także i tutaj interweniuje Amelia. Zamierza pokrzyżować młodym plany. Tym razem jest jeszcze bardziej niebezpieczna, ale dzięki jej poczynaniom powoli poznajemy jej historię. Amelia opanowuje ciało Hayley i jej ustami przemawia do nas. Często mówi o swojej nienawiści do mężczyzn i uważa ich za wiarołomców i kłamców.  Swoją niechęć i złość kieruje w stosunku do Harpera. Mężczyzna przypomina jej Reginalda, który tak okrutnie ją potraktował. Z każdą kolejną stroną przybliżamy się do odkrycia historii Amelii. Powiem szczerze, że nieraz czułam dreszczyk emocji. Zjawa w tej części była przerażająca i nieraz zachowywała się jakby była obłąkana. Czasami aż się bałam, że zrobi coś złego Hayley i Harperowi. Jedno jest pewne: chciała ich rozdzielić i nie dopuścić do tego, żeby byli razem. Czy jej się uda? Co jej się stało? Jak zginęła? Czy w końcu zazna upragnionego spokoju? Na te pytania znajdziecie odpowiedź w książce.

Po raz kolejny Nora Roberts mnie nie zawiodła. Jej powieści wciągają mnie bez reszty. Jednak nie należy robić sobie maratonu, bo możemy uznać, że już mamy dość. To prawda, że autorka lubi "trójki" i po przeczytaniu jej kilku powieści można poznać jej schemat. Za każdym razem jednak pisarka czymś mnie zaskoczy. Tak też było w tym przypadku. Szczerze przyznam nie spodziewałam się takiego zakończenia całej trylogii. Rozwikłana tajemnica Oblubienicy zszokowała mnie. Widać, że autorka potrafi czasami zaskoczyć. Finał historii był doskonałym zwieńczeniem całej historii. Gorąco polecam!

Moja ocena: 8/10

Nora Roberts 
Szkarłatna lilia
Cykl: W ogrodzie (tom 3)
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka 2006
Ilość stron: 248

Książka bierze udział w wyzwaniach: 
ABC czytania (wariant 1 - literka S)

środa, 22 listopada 2017

Czarna róża - Nora Roberts

Odkąd zapoznałam się z pierwszym tomem W ogrodzie obiecałam sobie, że jak najszybciej będę nadrabiać resztę tomów. Przyznam szczerze, że niezmiernie interesują mnie dalsze losy bohaterów i Oblubienicy. Kim jest i dlaczego jej dusza nie może zaznać spokoju, że się błąka po Harper House? Drugi tom na pewno przybliży nas bliżej do rozwiązania zagadki.

W drugim poznajemy bliżej Rosalind Harper właścicielkę centrum ogrodniczego "Eden". Mimo, że jest kobietą w średnim wieku, matką trzech dorosłych synów, nadal prowadzi aktywne życie. Z powodzeniem prowadzi swój interes z pomocą dwóch przyjaciółek: Stelli i Hayley. Mimo, że między kobietami jest róźnica wieku wspaniale się uzupełniają i świetnie dogadują się z sobą. Ros i zatrudniony przez nią Mitchell Carnagie próbują odkryć tożsamość ducha, od lat nawiedzającego posiadłość. Jak na razie wiedzą tylko imię: Amelia. Nie ustają jednak w poszukiwaniach. Wspólne rozwiązanie zagadki zbliża ich do siebie i między nimi rodzi się miłość. Nie podoba się to Oblubienicy, która ze znanych sobie powodów nienawidzi mężczyzn. Postanawia na wszelkie sposoby nie dopuścić do związku między Ros i Mitchem i robi się coraz bardziej niebezpieczna, chociaż przez te wszystkie lata była raczej nieszkodliwym duchem. Czy jej tożsamość i historia  zostanie w końcu odkryta?

Historia Ros i Mitcha była na pewno ciekawa i interesująca. Podoba mi się jak miłość rodzi się powoli, stopniowo. Tak też było w tym przypadku. Na początku akcja toczyła się powoli swoim własnym rytmem, ale nabrała tempa, jak duch Oblubienicy wkroczył do akcji chcąc zniszczyć rodzące się uczucie między Mitchem a Ros. Ponadto  wątek byłego męża Ros wprowadził do historii pewne napięcie. Jednak i tak na pierwszy plan wysuwa się Oblubienica. Do tej pory była tylko nieszkodliwym duchem. Śpiewała kołysanki synom Ros i nie robiła nikomu żadnej krzywdy. Jej zachowanie się zmieniło wraz z przybyciem Stelli i jej synom. A gdy kobiety postanawiają ułożyć sobie życie u boku mężczyzn, które pokochały Oblubienica wpada w szał i postanawia nie dopuścić do rozkwitu miłości. Jej działania wprowadzają dreszczyk emocji i strachu. To sprawia, że książkę czyta się jednym tchem. Z każdą stroną coraz lepiej poznajemy ducha. Dzięki dawnym dziennikom,  Ros i Mitchowi udaje się powoli dotrzeć do tego kim była Amelia.

Autorka kolejny raz potrafi pozytywnie zaskoczyć. Akcja pędzi do przodu, że nie sposób się oderwać. Coraz bardziej interesujące okazują się losy Amelii, które poznamy bliżej w ostatnim tomie trylogii. Na pewno książkę można polecić nie tylko fanom romansów, ale także osobom, które tak jak ja uwielbiają czytać o tajemnicach rodzinnych.

Moja ocena: 8/10

Nora Roberts
Czarna róża
Cykl: W ogrodzie (tom 2)
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka 2005
Ilość stron: 272

Książka bierze udział w wyzwaniach:
Wyzwanie czytelnicze 2017 ( Kwiat)

poniedziałek, 20 listopada 2017

Dwa słodkie aniołki - Mary Higgins Clark

Już niejeden raz spotykam się z twórczością Mary Higgins Clark, która jest nazywana mistrzynią suspensu. W pełni zgadzam się z tym twierdzeniem, chociaż jeszcze dużo jej powieści przede mną. Jednak jak na razie się nie zawiodłam.

Kelly i Kathy zostają porwane w dniu swoich trzecich urodzin. Wkrótce porywacze żądają ośmiu dolarów okupu. Margaret i  Steve - rodzice dziewczynek nie należą do zamożnej rodziny, jednak mężczyzna od niedawna pracuje dla znanej korporacji, która decyduje się wyłożyć pieniądze, żeby poprawić swój wizerunek, gdyż niedawno miała kłopoty. Po zapłaceniu okupu porywacze wskazują miejsce, gdzie będą dziewczynki. Jednak we wskazanym miejscu znajduje się ciało jednego z porywaczy i tylko jedną z dziewczynek - Kelly. Z listu, które znaleziono przy ciele wynika, że druga z sióstr nie żyje. Matka nie wierzy w śmierć swojej córki, ponadto Kelly twierdzi, że Kathy żyje i sprawia wrażenie, jakby się z nią porozumiewała. Nikt jednak w to nie wierzy. Czy jest możliwa telepatia między bliźniaczkami? Czy druga z dziewczynek żyje i czy uda się ją odnaleźć?

Początkowo można sądzić, że fabuła powieści jest strasznie oklepana. Ileż razy mieliśmy do czynienia z porwaniami i okupami? Jednak tutaj autorka poszła o krok dalej. Pokazała jaka tragedia spotkała rodzinę i jak ciężko sobie z nią poradzić. Ponadto doskonale pokazała niesamowitą więź jaka łączy obie dziewczynki. Mimo, że są daleko od siebie mogą się porozumiewać między sobą i odczuwać przeżycia drugiej. To było dla mnie bardzo ciekawe, bo po raz pierwszy spotkałam się takim wątkiem w jakiejś powieści. Widać, że autorka dobrze się przygotowała do napisania powieści. Co jeszcze zasługuje na uwagę: wartka akcja i rosnący niepokój. To sprawia, że powieść czyta się błyskawicznie.  Nie jest to może wybitna książka, bo autorkę stać na dużo więcej. Zaliczyłabym ją raczej do "średnich". Dla oderwania się od rzeczywistości i zabicia czasu będzie w sam raz.


Moja ocena: 6/10

Mary Higgins Clark
Dwa słodkie aniołki
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka 2007
Ilość stron: 208

Książka bierze udział w wyzwaniach: 
ABC czytania (wariant 1 - literka D)
Wyzwanie czytelnicze 2017 (liczba)

poniedziałek, 13 listopada 2017

Wyspa Motyli - Corina Bomann

Piękna okładka książki zawsze przyciąga czytelnika. Mnie właśnie ta książka uwiodła tą okładką, a jeśli jeszcze treść jest wspaniała to nic więcej książkoholikowi do szczęścia nie potrzeba. W tym przypadku zarówno okładka jak i treść całkowicie mnie uwiodły. Historia była tak fascynująca, że nawet nie wiek kiedy doszłam do końca.

Akcja powieści dzieje się dwutorowo - co ostatnio coraz częściej mi się podoba - we współczesnym świecie, w 2008 roku i pod koniec XIX wieku w Cejlonie, byłej kolonii brytyjskiej. Główna bohaterka Diana nigdy nie sądziła, że przyjdzie jej zmienić swoje życie i wyjechać na drugi koniec świata. Po zdradzie męża nic już nie trzyma jej w kraju i gdy dostaje wiadomość, że jej ciotka miała kolejny wylew pakuje się i wyjeżdża do jej posiadłości.   Na miejscu dowiaduje się, że nie ma już nadziei  na uratowanie jej życia. Po jej śmierci postanawia spełnić ostatnią wolę -  rozwikłanie tajemnicy rodzinnej i zdjęcie klątwy - tylko ona, jako ostatnia z rodu może to zrobić. Kamerdyner ciotki dobrze przez nią wtajemniczony, sprytnie podrzuca Dianie wskazówki, które zaprowadzą kobietę na Cejlon, gdzie wszystko się tak naprawdę zaczęło.




Nasi przodkowie za  życia robią wszystko, by zachować w tajemnicy jakieś wydarzenia z przeszłości. A potem proszą nas, swoich potomków, żebyśmy tę tajemnicę odkryli. bo bardzo im ciąży, a nie mają już sił, by osobiście się tym zająć.


Diana wyrusza w podróż do egzotycznego kraju, gdzie czeka na nią tajemnica do rozwiązania, której jej ciotka nie mogła już rozwikłać, ale powierzyła to zadanie jej. Kobiecie pomaga pewien mężczyzna, z którym ona od początku czuje więź. Czy uda im się rozwikłać zagadkę przeszłości rodziny? Czy poukłada sobie na nowo życie? Jaką rolę odegra w jej życiu mężczyzna, który służy jej pomocą?

Od jakiegoś czasu podobają mi się historie zagadek rodzinnych. Ta powieść ma w sobie pewną magię. Chociaż akcja dzieje się spokojnie, swoim własnym torem to nie przeszkadzało mi w tym, żebym całkowicie zagłębiła i przeżywała całą historię.  Dużym plusem jest to, że książka jest napisana w dwóch płaszczyznach, które tworzą ze sobą spójną całość. Przeskakiwanie czasów nie powoduje, że gubimy się w fabule. Perypetie zarówno Diany, jak i jej prababki Grace były intrygujące. Mnie jednak bardziej interesowały losy Grace. Autorka cudownie opisała tytułową Wyspę Motyli, jak nazywano Sri Lankę, ze względu na to, że wyspa przypominała kształtem skrzydła motyla. Aż chciało by się tam pojechać, żeby zwiedzić te bajkowe krajobrazy przedstawione w powieści nie pomijając zielonych pól plantacji herbaty.

Książkę  czyta się lekko i przyjemnie. Jest tu zakazana miłość, zbrodnia, pierwsze namiętności. Mimo, że powieść jest dość przewidywalna to wcale nie nuży, a wręcz przeciwnie. Pojawił się także element zaskoczenia, w ogóle nie spodziewałam się takiego zakończenia. Polecam dla wielbicieli tajemnic rodzinnych jak i dla kogoś szukającego lekkiej, relaksującej powieści.

Moja ocena: 8/10

Corina Bomann
Wyspa Motyli
Wydawnictwo Otwarte: 2013
Ilość stron: 464

Książka bierze udział w wyzwaniach: 
ABC czytania (wariant 1 - literka W)
Wyzwania czytelnicze 2017 (Miejsce)

piątek, 10 listopada 2017

Arena szczurów - Marek Krajewski

Dosyć często sięgam po kryminały, ale do tej pory nie spotkałam się z tak mroczną historią. Marek Krajewski znany jest z tego, że jego książki ukazują zło w czystej postaci i przekonałam się o tym po lekturze powieści. Dotychczas nie miałam styczności z jego twórczością, ale co szkodzi zapoznać się z nią teraz. Trochę dziwne, że zaczynam od ostatniego tomu przygód o Edwardzie Popielskim, ale książki nie kupowałam, tylko wygrałam w konkursie.

Edward Popielski, były  lwowski policjant, ukrywa się w nadmorskim miasteczku, a konkretnie w Darłowie. Lokalnej społeczności jest znany jako Antoni Hrabecki. Często przez lwowski półświatek był nazywany Łysym.  Nikt tak naprawdę nie zna jego przeszłości. Akcja dzieje się w 1948 roku, w czasach niespokojnych, kiedy to krajem rządzą komuniści i Urząd Bezpieczeństwa, przed którym właśnie bohater się ukrywam. W nadmorskiej miejscowości dochodzi do brutalnych gwałtów i morderstw. Popielski na prośbę jednego z kolegów decyduje się podjąć śledztwo. Gdy już prawie rozwiązuje zagadkę sam wpada w pułapkę do podziemnego bunkra, skąd trudno się wydostać nie narażając na utratę życia innych osób. Jednocześnie na drugiej płaszczyźnie, w roku 2013 syn Popielskiego - Wacław Remus próbuje dowiedzieć się o przeszłości ojca, co takiego zrobił w przeszłości, jaką zbrodnie popełnił. Wraz z poznaniem prawdy przyjdzie mu odpowiedzieć sobie na pytanie: Czy można dla ocalenia własnego życia zabić niewinnych ludzi?

Jak wspominałam to jest moje pierwsze spotkanie z autorem. Zaczęłam nie po kolei, ale to nie przeszkodziło mi w czytaniu powieści. Tak naprawdę nie jest potrzebna znajomość poprzednich części przygód Edwarda Popielskiego. Niewykluczone jednak, że w bliżej nieokreślonej przyszłości nadrobię pozostałe tomy. Na obecną chwilę mogę powiedzieć, że autor mnie zainteresował. W powieści jest ukazane tyle mroku i zła w człowieku, że niektórych czytelników może to odstraszać. Ukazanie niewoli bohatera w bunkrze niejednokrotnie może przyprawić o niesmak i obrzydzenie. Jednak to jest styl autora: ukazywać w człowieku zło w czystej postacie, jego upodlenie. Przewaga brutalnych scen powoduje, że co wrażliwsi czytelnicy na pewno poczują jakiś niepokój, ale i strach mrożący krew w żyłach.

Czy Popielski uwolni się ze śmiertelnej pułapki, gdzie zgotowano mu prawdziwe piekło na ziemi? Czy sprawca okrutnych zbrodni zostanie ukarany? W końcu: czy Wacław znajdzie odpowiedź na najważniejsze pytanie: czy dla ocalenie własnego życia można zabić niewinne osoby? Te odpowiedzi znajdziecie w powieści. Książkę mogę polecić osobom, które uwielbiają mroczne i to bardzo mroczne historie, w których nie brakuje brutalnych scen i okrucieństwa oraz bestialstwa.


Moja ocena: 7/10

Marek Krajewski
Arena szczurów
Cykl: Edward Popielski (tom 7)
Wydawnictwo: Znak 2015
Ilość stron:  304

Książka bierze udział w wyzwaniach:
ABC czytania (wariant 1 - literka A)
Wyzwanie czytelnicze 2017 (zwierzę)

poniedziałek, 30 października 2017

Błękitna dalia - Nora Roberts

Już niejednokrotnie wspominałam, że uwielbiam tą autorkę. W dorobku ma wiele książek, które jeszcze przede mną. Tym razem mój wybór padł na trylogię W ogrodzie opowiadającą o losach trzech przyjaciółek, w których życiu zamiesza pewien duch.

W pierwszej części trylogii poznajemy Stellę Rotchild, matkę dwóch uroczych chłopców. Po tragicznej śmierci męża kobieta przeprowadza się do Memphis, aby jej dzieci były bliżej dziadka. Sama podejmuje pracę w centrum ogrodniczym "Eden", której właścicielką jest Rosalind Harper. Kobiety zaprzyjaźniają się ze sobą. Ros bardzo ceni Stellę i jej umiejętności menedżerskie, które sprawiają, że w jej firmie następują duże zmiany. Stella razem z synami zamieszkuje u swej nowej przyjaciółki. Niedługo potem dołączy do nich Hayley, daleka kuzynka Ros, spodziewająca się dziecka.

Każda wiekowa posiadłość ma swoją tajemnicę i niekiedy ducha. Także Harper House ma swojego  - nazywanego Oblubienicą. Zjawa ukazuje się małym dzieciom i kobietom w ciąży. Przez wieki nie czyniła nikomu nic złego. Zjawa była nieszkodliwa. To się zmienia, gdy wprowadza się Stella. Niemal od początku kobietę nawiedzą koszmary o złowrogiej, błękitnej dalii, którą jak najszybciej trzeba usunąć. Duch jeszcze bardziej zaczyna prześladować Stellę, gdy między nią a Loganem, z którym początkowo łączyła ją niechęć, zaczyna rodzić się miłość.

Autorka jest znana z tego, że lubi "trójki". Niemal w każdej jej trylogii doskonale to widać. Każda książka opowiada o innej parze. "Błękitna dalia" to nie tylko piękna historia o miłości, ale także o wielkiej przyjaźni i tajemniczych historiach z przeszłości.  Od początku książka mnie zainteresowała, bo uwielbiam odkrywać tajemnicze z przeszłości w powieściach, dzięki temu historia wydaje się bardziej fascynująca i intrygująca. Może w tej części nie poznajemy za wiele o zjawie, ale myślę, że w kolejnych częściach ten wątek będzie bardziej rozwinięty. Tutaj jest to początek.

Stella po śmierci męża próbuje ułożyć sobie życie na nowo. Wprowadzone przez nią zmiany w firmie Ros nie podobają się Loganowi. Od początku między nimi współpraca nie układa się najlepiej. Mężczyzna uważa, że firma powinna działać po staremu. Nie lubi nowości. Mimo to nie trudno mu zauważyć, że kobieta jest urocza. Mimo zgrzytów nawiązuje się miedzy nimi nić sympatii. Także dzieci Stelli od razu polubili Logana, który złapał z nimi kontakt. Dla Stelli to jest bardzo ważne i zaczyna łagodniej spoglądać na mężczyznę. Jednak ta zażyłość bardzo nie podoba się Oblubienicy, która zaczyna sprowadzać na Stellę koszmarne sny i ingerować w jej życie. Już nie jest takim miłym i nieszkodliwym duchem, jakim była przed laty. Kim jest Oblubienica? Czy jej zabiegi spowodują, że Stella odrzuci rodzącą się miłość?

Moja sympatia do autorki trwa od lat i to się jak do tej pory nie zmieniło. Seria "W ogrodzie" od razu mnie zainteresowała i to nie tylko dlatego, że od jakiegoś czasu interesują mnie wątki paranormalne. Jednak on tutaj jest tylko tłem. Widać, że pisarka uwielbia kwiaty i wie jak o nie dbać. Swoją wiedzę wplotła w powieść. Ja także lubię otaczać się pięknymi roślinami i dlatego ta książka tak mi się spodobała. Nie ma w tej książce mowy o pomyłce ani wymyślaniu. Wszystkie rośliny jak i ich łacińskie nazwy pojawiające się w historii naprawdę istnieją. Lubię kiedy autor przy pisaniu powieści dobrze się do tego przygotowuje i to tutaj widać.

Jeżeli chcecie oderwać się od szarej i ponurej rzeczywistości to ta pozycje będzie w sam raz. Polecam powieść dla tych, co lubią lekkie historie o miłości i z tajemniczą historią z przeszłości w tle. 


Moja ocena: 8/10

Nora Roberts
Błękitna dalia
Cykl: W ogrodzie (tom 1)
Wydawnictwo Prószyński i S-ka 2005
Ilość stron: 264

Książka  bierze udział w w wyzwaniach
Wyzwanie czytelnicze 2017 (Kolor)

czwartek, 26 października 2017

Byłam służącą w arabskich pałacach - Laila Shukri

Odkąd pamiętam fascynowały mnie prawdziwe historie z krajów arabskich. Już parę pozycji o tej tematyce przeczytałam, co nie znaczy, że nie mam ochoty na więcej. Jeszcze wiele przede mną tego typu historii, które chciałabym poznać.

Powieść opowiada o biednej Hindusce Bibi Shaik, która jako niespełna dziesięcioletnia dziewczynka zostaje wysłana przez swoją matkę do Kuwejtu do pracy. Tam sprawuje opiekę nad dzieckiem swoich pracodawców, którzy dość dobrze  ją traktują, a ona dzięki swojej pracy może utrzymać swoją rodzinę. To na tej dziewczynie spadł ten obowiązek. Bibi jako jedna z nielicznych służących trafiła do ludzi, którzy nie stosowali na niej przemocy, czego nie można było powiedzieć o innych kobietach, które w takim samym celu przyjechały do Kuwejtu. Los służących należy do jej pracodawców, którzy zabierają im paszporty i to oni decydują o ich życiu. Mimo tych trudnych warunków dla większości tych dziewczyn, które decydują się na wyjazd do takiej pracy, to jedyna szansa, żeby ich rodziny mogły żyć. Nierzadko ich pensja utrzymuje całe rodziny. Tak jest w przypadku Bibi, która zarobione pieniądze przesyła do swojej matki i siostry z mężem. Ona wzięła na swoją głową ich utrzymanie. Nikt jej jednak o to nie pytał. Życie ją do tego zmusiło.

Autorka w zgrabny sposób przedstawiła sytuację służących w krajach arabskich. Często kobiety są zmuszane do pracy ponad siły, bite i wykorzystywane seksualnie. Widać, że w tych krajach nadal obowiązuje współczesne niewolnictwo. Dla nas, Europejczyków jest to szok. Historia Bibi była nie tylko wstrząsająca, ale ukazująca nam sytuację kobiet w tych krajach. Jako dobra obserwatorka opowiada nam nie tylko swoją historię, ale i innych kobiet z którymi miała styczność. Ona sama aż nie doświadczyła aż  takich mocnych krzywd. Jej pracodawcy byli dość poprawni, najpierw w Kuwejcie, potem w Arabii, gdzie pracowała w rodzinie królewskiej. Sprawa ma się inaczej na samym końcu, gdzie nie miała aż tyle szczęścia, co wcześniej. Szokiem była dla mnie postawa jej rodziny w Indiach. Gdy w Kuwejcie wybuchała I wojna w Zatoce Perskiej wróciła do domu. Tam rodzina powinna ją wspierać, a oni mieli do niej pretensje, że nie przywiozła ze sobą więcej pieniędzy i nie kradła, tak jak inni jej rodacy wykorzystując sytuację. Była uważana za najgorszą i żeby uniknąć skandalu musiała wyjść za mąż. W tej chwili łzy cisnęły mi się do oczu. Jak można tak niesprawiedliwie potraktować najbliższą osobę, dzięki której mieli za co żyć, bo to ona ich utrzymywała przez ten cały czas.

Powieść jest wstrząsająca i naprawdę mogę ją  śmiało polecieć osobom, które nie boją się czytać o ludzkich krzywdach i życiu w odmiennych kulturach.


Moja ocena 8/10

Laila Shukri
Byłam służącą w arabskich pałacach
Wydawnictwo Prószyński i S-ka 2015
Ilość stron: 392

Książka bierze udział w wyzwaniach:
Wielkobukowe wyzwanie 2017 (Pustynne noce)
ABC czytania (wariant 1 - literka B)

piątek, 13 października 2017

Kiedy odszedłeś - Jojo Moyes

Po przeczytaniu "Zanim się pojawiłeś" byłam zachwycona książką, chociaż nie skończyła się zbyt szczęśliwie. Polubiłam Lou i jak tylko okazało się, że autorka za namową fanów postanowiła napisać następną część już nie mogłam się doczekać, aż trafi do moich rączek.

Luisa jakoś stara się żyć po śmierci Willa, tylko kompletnie nie wie jak ma to zrobić. Żyje wspomnieniami o mężczyźnie którego kochała. Stara się żyć tak jak jej przykazał, iść do przodu, ale niezbyt jej to wychodzi. Gdy wraca z podróży z Europy, kupuje mieszkanie i zatrudnia się w barze na lotnisku. Pozornie wszystko wydaje się w porządku. Można by przypuszczać, że jakoś poukładała to swoje życie i pogodziła się ze stratą bliskiej osoby. Nic bardziej mylnego. Gdy wraca do pustego mieszkania jest nękana przez wspomnienia i rozpamiętywanie tego co się stało. Podczas spaceru na dachu budynku ma wypadek. Rodzina myśli, że chciała popełnić samobójstwo. Żeby wyprowadzić ich z błędu i udowodnić, że tak nie jest zapisuje się do grypy wsparcia dla osób, którzy stracili kogoś bliskiego.  Poznaje tam nowe osoby. Czy pomogą jej one wyjść na prostą? Czy Lou otworzy się na nową miłość, która pojawi się na horyzoncie?

Już przy poprzedniej części spodobał mi się styl autorki i to się nie zmieniło. Przyznam szczerze, że troszkę obawiałam się czytać kontynuację kultowej powieści. Na szczęście moje obawy okazały się bezpodstawne. Czytało się z rosnącym napięciem i zainteresowaniem. Polubiłam Lou już w pierwszej części, a w tej jeszcze bardziej wzbudziła moją sympatię. Podoba mi się jak autorka wykreowała jej postać. Myślałam, że w drugiej części będzie od razu nowa miłość, nowe życie. Na szczęście wszystko dzieje się powoli, stopniowo. W tej powieści zostało ukazana żałoba po śmierci ukochanej osoby i próba pogodzenia się z rzeczywistością. Nie jest to łatwe, bo rany są wciąż jeszcze świeże i ciągle myślimy o tej osobie, o tym, że już nigdy jej nie zobaczymy. Lou właśnie była w takiej sytuacji. Will w pożegnalnym liście prosił ją, żeby żyła dalej. Ona próbuje, chociaż na początku ciężko jej to wychodzi. Poznajemy także nowe postacie: nastolatkę Lily, którą Lou się zaopiekuje i Sama, mężczyznę, który odegra w jej życiu dużą rolę. Czy Lou w końcu pogodzi się z losem i pozwoli odejść Willowi, żeby dać szansę nowemu uczuciu? Tego można się dowiedzieć z powieści.

Podobnie jak w przypadku "Zanim się pojawiłeś" także w tej powieści, mamy narratora pierwszoosobowego, co pomaga się wczuć w emocje głównej bohaterki, z którą przeżywamy jej wszystkie smutki i radości. Autorka poza momentami wzruszającymi i chwytającymi za serce wprowadziła dużą dawkę humoru. Nowe wątki i postacie wprowadziły do powieści pewną świeżość. Powieść jest ku pokrzepieniu serc. Pokazuje, że nawet po najgorszej tragedii można się podnieść i uczyć się żyć na nowo. Trzeba tylko w to mocno wierzyć. Serdecznie polecam.

Moja ocena 8/10

Jojo Moyes
Kiedy odszedłeś
Cykl: Zanim się pojawiłeś (tom 2)
Wydawnictwo Między Słowami 2016
Liczba stron: 496

Książka bierze udział w wyzwaniach:
ABC czytania (wariant 1 - literka K)

środa, 4 października 2017

Zauroczenie - Margit Sandemo

Chyba nie ma osoby, która by nie znała Sagi o Ludziach Lodu.
Także znam, ale jedynie ze słyszenia. Jakoś nie ciągnęło mnie do sag norweskich. Wydawało mi się, że to strata czasu. Czy po lekturze pierwszego tomu najsłynniejszej sagi zmieniłam zdanie? Otóż: tak. Na pewno wezmę się za resztę części.

Akcja powieści dzieje się w Norwegii w XVI wieku. Silije, niespełna 17-letnia dziewczyna, córka kowala zostaje sama na świecie.  Zaraza zabrała jej rodzinę. Zmuszona do opuszczenia domu, w którym mieszkała, wyrusza w wędrówkę na poszukiwanie miejsca, gdzie mogłaby spokojnie żyć. Podczas podróży przygarnia dwoje osieroconych dzieci: dziewczynkę czuwającą przy zmarłej matce i porzuconego noworodka. Pomocy i opieki udziela jej mężczyzna odziany w wilczą skórę. Jak się później dowiaduje to Tenngel z Ludzi Lodu. Silije słyszała o tym rodzie wiele mrocznych opowieści. Według nich ludzie należący do tego rodu to czarownicy, którzy czynią wiele zła. Ile w tych opowieściach jest prawdy?

Przyznam szczerze, że wcześniej tak jak wspomniałam nie ciągnęło mnie do sagi. Jednak po przeczytaniu pierwszego tomu jestem zachwycona. To naprawdę świetnie zapowiadająca się wielotomowa historia i wcale się nie dziwię, że ma tylu wielbicieli. Ja chyba także do nich dołączę. Podoba mi się styl autorki. Jest lekki, że każdą stronę dosłownie się połyka. Wprowadzone w historię tło społeczno-obyczajowe daje nam informacje o tamtych czasach, jak się wtedy żyło. Lubię takie powieści z tamtego okresu. Dodatkowo wprowadzone elementy fantastyki sprawiają, że powieść jest niezwykle interesująca. Ciekawie nakreślone postaci, których nie sposób nie lubić. W pierwszym tomie poznajemy Silije, która okazała się wspaniałomyślną, dobrą i jak na swój wiek dojrzałą osobą. W trakcie powieści ujawnią się jej zdolności malarskie.  Także postać Tengela jest wyrazista. Jego postać wzbudza w ludzi strach, ale dziewczyna nie boi się go. Ciągnie ich do siebie. Właśnie to ich wzajemne przyciąganie było ciekawie i w mistrzowski sposób przedstawione. Jedno jest pewne: z prawdziwą przyjemnością zapoznam się z dalszymi częściami sagi, bo naprawdę warto.


Moja ocena 8/10

Margit Sandemo
Zauroczenie
Cykl: Saga o Ludziach Lodu (tom 1)
Wydawnictwo Pol Nordica 1992
Liczba stron: 256


Książka bierze udział w wyzwaniach:
Wielkobukowe wyzwanie czytelnicze (Północny wiatr)

czwartek, 28 września 2017

Jesienna miłość - Nicholas Sparks

Zawsze gdy sięgam po kolejną powieść tego autora zastanawiam się, czy uda się mu kolejny raz mnie wzruszyć do łez. Tym razem sięgnęłam po "Jesienną miłość", powieść na podstawie której powstał wzruszający i chwytający za serce film "Szkoła uczuć". Pewnie jak większość historię poznałam najpierw z filmu, ale w końcu postanowiłam sięgnąć po książkę.

London Carter rozpoczyna naukę w ostatniej klasie szkoły średniej. Do tego samego liceum uczęszcza Jamie Sullivan. Dziewczyna jest inna niż jej rówieśniczki: skromna, czytająca Biblię i opiekująca się swoim owdowiałym ojcem. Z tego też powodu jest narażona na drwiny innych, ale nie porzuca swoich zasad. Czy między pewnym siebie chłopakiem a niepozorną dziewczyną może narodzić się coś więcej? Bal licealny i świąteczne przedstawienie na pewno zmieni ich życie.

Książka wzruszyła mnie. Jest naprawdę piękna. Mimo, że film widziałam wiele razy to powieść poruszyła mnie. Uroniłam nawet kilka łez. Sparks potrafi tak pięknie pisać o miłości, uczuciach, że nie sposób się nie wzruszyć. Można by uznać, że już motyw jest oklepany i może nudzić. Skromna dziewczyna i przebojowy chłopak - ten motyw już wielokrotnie był wykorzystywany. Jednak autor uczucie opisał w tak piękny sposób, że sami chcielibyśmy przeżyć taką miłość: czystą, niewinną, bezwarunkową. Na uwagę zasługuje przemiana głównego bohatera, który pod wpływem miłości zmienił się na lepsze. Zarówno jego postać jak i Jamie została dobrze wykreowana. Dziewczyna wzbudziła we mnie szacunek i podziw tym, że zawsze niosła pomoc nie oczekując nic w zamian. Mimo, że była obiektem drwin nie straciła pogody ducha. Cieszyła się każdym dniem i chwilą w życiu. Była oparciem dla swojego ojca. Mimo, że wychowywał ją samotnie to stała się dobrym człowiekiem.

Powieść poznajemy z punktu widzenia Landona. Bardzo mi się to podobało, możemy mocniej przeżywać jego uczucia, emocje, to co w nim siedzi. Książkę dzięki lekkiemu językowi czyta się jednym tchem. Jedyną jej wadą jest to, że była za krótka. Mimo to przekazała nam wiele mądrości. Powinniśmy tak jak Jamie cieszyć się z każdego dnia, bo nigdy nie wiadomo co nam przyniesie los.

Polecam książkę, bo nie tylko można się przy niej wzruszyć do łez, ale ukazuje przede wszystkim piękno prawdziwej, bezwarunkowej  miłości, której w dzisiejszym świecie coraz ciężej spotkać. A na pewno nie każdy ma takie szczęście. Dzięki takim książkom chce się w nią wierzyć.

Moja ocena: 8/10

Nicholas Sparks
Jesienna miłość
Wydawnictwo Albatros 2012
Ilość stron: 224

Książka bierze udział w wyzwaniu:
Czytamy zekranizowane książki
Wielkobukowe wyzwanie czytelnicze (Amerykańska sielanka)
ABC czytania (wariant 1 - Literka J)

środa, 20 września 2017

Zakręty losu. Nowe pokolenie - Agnieszka Lingas-Łoniewska

Zawsze gdy sięgam po książki pani Agnieszki zastanawiam się czy uda się mnie czymś jeszcze zaskoczyć.  Jak się okazało tak i to wielokrotnie. Przygodę z jej twórczością zaczęłam właśnie od "Zakrętów losu". Czy czwarty tom udźwignął legendę? Jak dla mnie to powieść trzymała poziom, a nawet była z nich wszystkich najlepsza.

Akcja powieści dzieje się 20 lat później, kiedy to Łukasz i Krzysiek mają poukładane życie i realizują się w roli ojców i mężów. W dorosłe życie wchodzą ich dzieci: Kacper, Iga, Olga i Kamil. Nie wiedzą o wydarzeniach z przeszłości i nie rozumieją nadopiekuńczości swoich rodziców. Próbują się z niej wyrwać. Młode pokolenie na własnej skórze przekonają się co to jest mafia i że ona tak naprawdę nigdy nie zapomina. Poznają także smak pierwszej miłości, która niesie ze sobą nie tylko szczęście, ale także i ból.

Powieść czytało się jednym tchem, co nie zdziwiło mnie, bo już przy poprzednich powieściach poznałam styl autorki, który bardzo mi się podoba. Lekkie pióro sprawia, że nie czuje się znużenia a wręcz przeciwnie. Tym razem bohaterowie znani z poprzednich części schodzą na drugi plan, ustępując miejsca młodszemu pokoleniu, ale wciąż wiele wnoszą do historii, bo bez nich wcale by jej nie było. Podczas czytania towarzyszyła mi cała gama emocji: od wzruszeń do strachu. Autorka potrafi tak pokierować akcją, że nie ma miejsca na nudę. Po spokojnej stonowanej atmosferze następuję wielkie Buum, gdzie tętno w jednej chwili przyspiesza i niemal z szybkością błyskawicy pochłania się kolejne strony, żeby dowiedzieć się co dalej. Autorka doskonale potrafi grać na naszych emocjach. Również wykreowane postacie są nietuzinkowe, że nie sposób ich nie lubić, a ich historie miłosne wprowadzają lekkość do powieści, która można raczej określić jako dramat sensacyjny, trzymający w napięciu aż do samego końca. Fani serii "Zakręty losu" mogą odetchnąć z ulgą z obawy, że historia młodego pokolenia zepsuje całą historię. Wręcz przeciwnie: jest jej dopełnieniem. Nie czułam wcale, żeby autorka pisała ją na siłę. Wątki były przemyślane i doskonale poprowadzone. Jedynie do czego się przyczepię to postać Kamila. Wydaje mi się, że jego postać była potraktowana trochę "po macoszemu". Na pierwszy plan wysunęli się Kacper, Iga i Olga, a on tak jakby był pominięty. Jednak mimo tego powieść warto przeczytać. Nie tylko fani serii będą zadowolenia, ale także osoby, który lubią powieści pełne akcji i z miłością w tle. Serdecznie polecam!


Moja ocena: 9/10


Agnieszka Lingas-Łoniewska
Zakręty losu. Nowe pokolenie
Cykl: Zakręty losu (tom 4)
Wydawnictwo Novae Res 2016
Liczba stron: 280

poniedziałek, 28 sierpnia 2017

Czas pokaże - Anna Ficner-Ogonowska

Pamiętam, jak swego czasu przeczytałam "Alibi na szczęście" jak i jej kontynuacje. Byłam zachwycona całą serią. Czy tak samo oceniam tą powieść? O tym dowiecie się czytając recenzję.

Julka to młoda dziewczyna. studentka psychologii. W wolnych chwilach razem ze swoją przyjaciółką Nelą dorabia sobie sprzątając mieszkania bogaczy, a także udzielając się jako wolontariuszka na oddziale onkologii dziecięcej. To właśnie tam, za sprawą ordynatora oddziału jej życie wywróci się do góry nogami. W jaki sposób ten mężczyzna zdołał tak skomplikować jej życie i czy powróci ono  do normy?

Tą książkę czytało mi się dość długo. Była dość nużąca, ale dotrwałam do końca. To już nie było to, co czułam czytając "Alibi na szczęście". Główna bohaterka była dość irytująca, ale nie tylko ona.  Jej matka jak i ciotka Klara, która była najbardziej nielubianą przeze mnie postacią sprawiały, że chciałam tą książkę rzucić w kąt i już nigdy do niej nie wrócić. Matka Julki wielokrotnie powtarzała, że ją kocha, a dziewczyna tego wcale nie docenia. A ja się pytam w jaki sposób okazywała tą miłość? Ciągłymi pretensjami i wywoływaniem poczucia winy w dziewczynie, jeśli coś nie zrobiła na czas. To dziwnie ma poczucie miłości ta kobieta. Tak samo ciotka Klara. Przez pewne wydarzenie z przeszłości, które sprawiło, że została sama. To była najbardziej odpychająca osoba, jaką mogłabym sobie wyobrazić. Ciągle wszystko jej nie pasowało zarówno u Julki jak i jej matki. Dostawało się także ciotce Mariannie. Właśnie ciotka Marianna była ciepłą i pełną serdeczności osobą. Aż chciałoby się otaczać takimi ludźmi. Również Nela, przyjaciółka głównej bohaterki, była osobą na której zawsze można było polegać i nie sposób jej nie polubić.

Książka nie była by momentami tak nużąca gdyby miała o połowę mniej stron. Autorka moim zdaniem przedobrzyła. Powtarzała często przemyślenie Julki, zamiast iść dalej z akcją. Pokazany w książce motyw miłości między młodą dziewczyną, a połowę od niej starszym mężczyzną został powielony. Już o tym czytaliśmy wielokrotnie. Co jednak nie znaczy, że nie można byłoby znowu sięgnąć po tą tematykę. Jednak jakoś w tej książce nie czułam tego. Czegoś mi zabrakło. Owszem była namiętność, miłość bez granic,  ale nie przemówiło to do mnie. Może ze względu na irytującą postać głównej bohaterki, która według mnie była nijaka, jakaś mdła. Mimo tych wad, nie przekreślam powieści całkowicie. Były momenty, które mnie naprawdę wzruszyły. A był to wątek chorych na raka dzieci, których Julka odwiedzała. Dramat tych dzieci i ich rodziców powodował u mnie łzy w oczach. Julka czytając im bajki pomagała im zapomnieć o ich cierpieniu i tym co jej czeka. Tym zasługiwała na mój podziw, ale inne jej cechy nie zaskarbiły mojej sympatii. Jako przyszły psycholog powinna być silną osobą, a ona okazała się być słaba psychicznie, o czym świadczy jej załamanie. To jej zachowanie w tym przypadku uważam za irracjonalne.

Podsumowując książka  jakoś nie poruszyła mną do głębi, żebym cokolwiek z niej pamiętała na przyszłość. Myślę, że za jakiś czas zupełnie zapomnę o czym była i jakoś nie rozpaczam z tego powodu. Może innym przypadnie do gustu, mi niekoniecznie. Mimo, że były momenty, które mi się podobały, to jednak było więcej na "nie". Spodziewałam się lepszej powieści autorki, ale się zawiodłam. Jednak nie przekreślajcie jej do końca, a nuż komuś się spodoba.


Moja ocena: 6/10


Anna Ficner-Ogonowska
Czas pokaże 
Wydawnictwo Znak 2015
Liczba stron: 720

poniedziałek, 26 czerwca 2017

Zanim się pojawiłeś - Jojo Moyes

Pamiętam jak swego czasu ta książka dosłownie "królowała" na blogach. Zazwyczaj nie ulegam "modom" na jakąś książkę, dlatego postanowiłam poczekać aż emocje troszkę opadną i dopiero się za nią wziąć. Czy było warto? A o tym dowiecie się poniżej.

Dwudziestosześcioletnia Lou Clark pracuje w kawiarni Bułka z masłem. Odpowiada jej ta praca, która pozwala jej spokojnie żyć. Jednak z dnia na dzień jej świat wywraca się do góry nogami. Traci pracę, która była sporym zastrzykiem gotówki dla 4-osobowej rodziny i pozwalała im wiązać koniec z końcem. Spośród wielu ofert pracy trafia się praca opiekunki sparaliżowanego mężczyzny. Lou mimo, że nie ma doświadczenia dostaje tą pracą. Tak poznaje swojego podopiecznego - Willa Traynora. Mężczyzna  jest w kwiecie wieku, ale wypadek spowodował, że stracił chęć do życia. Lou musi sprawić, żeby ją odzyskał. Czy jej się uda?

Początkowo myślałam, że będzie to kolejne ckliwe romansidło z happy endem. Pomyliłam się. Ale to dobrze. Dostałam kawał dobrej literatury kobiecej. Książka porusza trudne tematy jak niepełnosprawność czy eutanazja, który stanowi temat tabu. Autorce jednak udało się tak napisać powieść, że jest łatwa w odbiorze. Jej lekki styl pióra sprawia, że książkę czyta się bardzo szybko. Narracja jest pierwszoosobowa z punktu widzenia Lou, co sprawia, że doskonale wczuwamy się w jej sytuację, jej odczucia i razem z nią przeżywamy wiele emocji. Powiem szczerze, że coraz częściej taka forma narracji mi odpowiada.

Doskonale wykreowane postacie, zarówno Lou jak i Will. Pozornie nie mają ze sobą nic wspólnego, ale z czasem nawiązują nić sympatii, która z czasem przeradza się w coś głębszego. Lou jest przedstawiona jako kolorowy ptak, ma swój specyficzny styl ubierania, chce prowadzić spokojne życie, nie wychylać się. Ale ma to swój powód i to Will go pozna. Także on odmieni jej życie. Sprawi, że dziewczyna zacznie inaczej na nią patrzeć. Will przed wypadkiem był pełnym życia i wigoru młodym mężczyzną. Brał z życia całymi garściami. Jedna chwila sprawiła, że jego życie uległo całkowitej zmianie. Wypadek spowodował, że znalazł się na wózku inwalidzkim. To sprawiło, że stracił chęć do życia. Dzięki Lou początkowo zacznie się z niego cieszyć. Jednak czy jej poświęcenie, oddanie i miłość powstrzyma go przed dramatycznym krokiem, aby przerwać swoją egzystencję? Tego musicie sami się dowiedzieć czytając książkę. Autorka niejednokrotnie mnie zaskoczyła, tak było także w przypadku zakończenia. Spodziewałam się innego, ale widocznie taki był zamysł. Po głębszym zastanowieniu i ja uznałam, że to musiało tak być. Nawet łza zakręciła mi się w oku a to jest jak najbardziej na plus, bo rzadko trafiam na książkę, przy której się wzruszam.

Jest to  wspaniała, wzruszająca powieść, która na długo zostanie w mojej pamięci. Polecam!

Moja ocena: 9/10

Jojo Moyes
Zanim się pojawiłeś 
Cykl: Zanim się pojawiłeś (tom 1)
Wydawnictwo: Świat Książki 2016
Liczba stron: 384

Książka bierze udział w wyzwaniach:
Czytamy zekranizowane książki
Wielkobukowe wyzwanie 2017 (Herbatka u Królowej) 

środa, 7 czerwca 2017

Esesman i Żydówka. Wojna i miłość - Justyna Wydra

Jak dużo jest książek, które opowiadają o miłości kata i ofiary? Na pewno wiele, ale mnie akurat zafascynowała historia przedstawiona przez Justynę Wydrę. Bo czy jest możliwa miłość między esesmanem a żydówką? Na pierwszy rzut oka można przypuszczać, że to jest nierealne. Jednak autorka przekonała mnie, że to może się zdarzyć.

Debora Singer ucieka z wagonu wiozącego Żydów do Auschwitz, gdzie czeka ich tylko śmierć. W czasie ucieczki skręca nogę w kostce i nie ma siły dalej uciekać. Kryje się w zaroślach. Kiedy słyszy odgłos motocyklu, jest niemal pewna, że zginie. Jednak tak się nie dzieje. Bruno Kramer nie tylko nie wydaje na niej wyroku śmierci, ale pomaga jej, tak jak ona pomogła jemu na początku wojny kiedy był ranny. Doskonale zapamiętał osobę, która uratowała go od śmierci mimo, że stali po dwóch różnych stronach. Okazała mu człowieczeństwo i on teraz jej się tym odwdzięczył. Ich losy będą się teraz niejednokrotnie splatać, chociaż oboje należą do dwóch różnych światów, oboje stoją po przeciwnych stronach i ta miłość nie powinna się nigdy narodzić. Ale skoro się narodziła, to czy ma szanse na przetrwanie.

Już niejednokrotnie spotykałam się z podobną historią o zakazanej miłości. Jednak książka Justyny Wydry to coś więcej niż  romans. Opowieść jest na tyle fascynująca, że czyta się ją z zapartym tchem. Narracja jest trzecioosobowa z punktu widzenia Debory i Bruna.  Historia jest  przeplatana wspomnieniami i uczuciami tym dwojga, ale także kogoś jeszcze. Kogo? Tego nie zdradzę. Świat przedstawiony przez autorkę nie jest albo czarny albo biały, tylko ma różne barwy: raz jasne raz ciemne. Pokazuje nam jak wyglądała wojna ze strony niemieckiej, w żadnej powieści do tej pory się nie spotkałam. W każdej narodowości znajdą się ci dobrzy i ci źli. Bo cóż można powiedzieć o SS-manie, który zamiast wykonać wyrok śmierci na Żydówce, narodzie, który jego kraj unicestwiał, ratuje ją? Na pewno nie to, że jest okrutny. To jest jednak niespotykane. W powieści okrucieństwa wojny autorka przedstawiła bardziej po "macoszemu". Wojna jest tutaj tłem do całej historii. Jednak bez tej wojny tych dwoje wcale by się nie spotkało.

 Tło historyczne do powieści zostało bardzo dobrze przygotowane przez autorkę. To widać. Można by przypuszczać, że chyba mamy już dość czytania o wojnie i losach wielu ludzi, których to okrucieństwo dotknęło. Jednak to nasza historia, której się nie pozbędziemy. Wojna zabiera wiele istnień ludzkich, ale także wtedy rodziła się miłość. Chociaż "Esesman i Żydówka" to fikcja literacka, ja jestem o tym przekonana, że taka miłość mogła się zdarzyć. Wierzę w to, że taki "Bruno" i "Debora" żyli w tamtych czasach.

Fabuła może się wydać dość oklepana, bo ile razy słyszeliśmy o miłości miedzy osobami, które powinni być wrogami. Jednak ta powieść wciąga od samego początku do końca. Wartka akcja, doskonale wykreowani bohaterowi, których nie sposób nie lubić. Współczujemy im i staramy się zrozumieć ich rozterki oraz decyzje które musieli podejmować w tak trudnych czasach, w jakich przyszło im żyć. Bardzo ciekawiło mnie jak się skończy historia. Czy zwycięży miłość mimo wielu przeciwności losów i przeszkód? A może jednak rozstanie, które wyciśnie łzy? Zakończenie książki było dla mnie prawdziwą niespodzianką i zaskoczeniem.

Książka jest wzruszająca, wstrząsająca, ale w niektórych momentach także romantyczna. Mogę ją polecić nie tylko osobom, zainteresowanym historią II wojny światowej. Jest to na pewno pozycja warta uwagi i przeczytania.


Moja ocena: 9/10

Justyna Wydra
Esesman i Żydówka. Wojna i miłość
Wydawnictwo Zysk i S-ka 2015
Liczba stron: 280

Książka bierze udział w wyzwaniach:
ABC Czytania (wariant 1 - lierka E)
Wyzwanie czytelnicze 2017 (osoba)


czwartek, 1 czerwca 2017

Podróż do krainy dzieciństwa

Dzisiaj Dzień Dziecka! Mam nadzieję, że pamiętacie o tym, że nie tylko małe, ale także duże dzieci powinni tego dnia dostać coś słodkiego. Z tej okazji przygotowałam ten wpis. Moją przygodę z czytaniem książek zaczęłam już jak chodziłam do szkoły podstawowej i to wtedy tak to polubiłam. Co prawda nie czytałam tyle co teraz, ale już w tamtym czasie to pokochałam. Z tej okazji  przygotowałam listę książek,  które towarzyszyły mi w moim dzieciństwie. Gotowi? Zaczynamy!


 Tańczący słoń - Adam Bahdaj


Już nie pamiętam ile razy czytałam ostatnią powieść Adama Bahdaja, którą wydał w marcu 1984. Za każdym razem bawię się tak samo. Książkę czyta się jednym tchem. Któż z nas nie bawił się kiedyś w Indian albo w detektywa. Tutaj to mamy. Naprawdę warto poznać przygody Zulejki, Bartka i pozostałych bohaterów.

 Dzieci z Bullerbyn - Astrid Lindgren


Jest to na pewno ukochana lektura z dzieciństwa większości. Przyznam, że mam do niej sentyment. A Wy? Przyjemnie i z prawdziwym zainteresowaniem czytało się perypetie szóstki głównych bohaterów zamieszkujących małą wioskę. Ale nudno tam nie było.

 Kubuś Puchatek - Alan Alexandre Milne


To już chyba klasyka literatury dziecięcej. Kto z nas nie kochał Kubusia, Tygryska, Prosiaczka, Królika, Kangurzycę z Maleństwem czy osła Kłapouchego. Na tej powieści wychowała się wiele pokoleń i jestem pewna, że jeszcze wiele się wychowa. Powieść ponadczasowa i jedna z ulubionych. Aż znowu chciało by się być dzieckiem.

Muminki - Tove Jansson

 
Autorce udało się stworzyć cykl 9 powieści o istotach zamieszkujących pewną dolinę w Finlandii. Czy nie można ich kochać. Można jak najbardziej. Gdyby miała dzisiaj wybierać swoich ulubieńców to na pewno byliby to: Mała Mi, Panna Migotka czy Włóczykij.

Czarnoksiężnik z Krainy Oz - Lyman Frank Baum


A pamiętacie może perypetie Dorotki, która trafiła do magicznej krainy, gdzie spotkała przyjaciół: Stracha na Wróble, tchórzliwego Lwa oraz blaszanego Drwala? To oni pomagają jej dotrzeć do władcy owej krainy. Powieść była wielokrotnie ekranizowana. Czy i Wy macie sentyment do tej historii? Ja owszem.

Alicja w Krainie Czarów - Lewiss Carroll



Tą książkę chyba zna każde dziecko. Powieść została uznana za arcydzieło literatury światowej. Ponadczasowa, magiczna, budująca wyobraźnię. Chyba mam ochotę jeszcze raz się z nią zapoznać.

 Baśnie - Hans Christian Andersen 


Co nam najbardziej przypomina o dzieciństwie. Oczywiście baśnie. Szczególnie Andersena. Chyba każdy ma swoją ulubioną. One przenoszą nas w magiczny świat. Nie wszystkie kończyły się dobrze, ale niosą ze sobą ponadczasowe przesłania.

 Pinokio - Carlo Collodi



Czy i Wy z zainteresowaniem czytaliście przygody drewnianego pajacyka? Książka która wiele nas uczy. Każde dziecko powinno ją znać, co nie powinno być problemem. Za moich czasów była szkolną lekturą, ale nie mam pojęcie jak jest dzisiaj. Mimo wszystko to wartościowa książka.


 Akademia Pana Kleksa - Jan Brzechwa


Jan Brzechwa pokazał nam wspaniały baśniowy świat, pełen ciepła i humoru. Jest to klasyczna powieść, która będzie wzruszać i bawić kolejne pokolenia. Kultowa postać nauczyciela, który zna i rozumie swoich uczniów. Więcej powinno być takich pedagogów.

 Chłopcy z Placu Broni - Ferenc Molnar


Wspaniała powieść uznawana ciesząca się sławą na całym świecie. Uczy nas podstawowych wartości: męstwa, honoru, odwagi, przyjaźni. Tej książki nie można nie przeczytać.


 Biały Kieł - Jack London


Wzruszająca opowieść o tym, że nawet dzikie zwierzę może stać się przyjacielem człowieka. Przecież tytułowy Biały Kieł to był wilk. Wspaniała powieść przygodowa.


 Lassie, wróć - Eric Knight


 Kolejna piękna historia. O czym? O przywiązaniu, wierności i miłości psa do człowieka. Cudowna. Co mogę powiedzieć więcej. Po prostu kocham.

 Tajemniczy ogród - Frances Hodgson Burnett

Wspaniała historia. Tą książkę powinien przeczytać każdy, bez względu na wiek. Magiczna, przepiękna. Brak mi  słów uznania.

 Ania z Zielonego Wzgórza - Lucy Maud Montgomery


Nie mogłoby z tym zestawieniu zabraknąć także i tej książki. To już klasyka. Kto nie kocha tej rudowłosej, lekko postrzelonej dziewczynki? Na pewno nie znajdzie się taka osoba. Z nią nie sposób się było nudzić.



Oczywiście na tej liście znalazło by się więcej książek, ale na obecną chwilę to te przyszły mi do głowy. Stworzona lista nie jest jakimś rankingiem. Nie umiałabym wybrać, którą książkę bardziej, a którą mniej kocham. Każda ma w sobie coś co przypomina nam o sielskich i beztroskich latach jakie spędziliśmy jako dzieci. One nie tylko mnie bawiły, ale także uczyły podstawowych wartości, które należy potem wynieść do dorosłego życia.



A Wy macie taką listę książek, które czytaliście jak byliście dziećmi  albo przypominają Wam dzieciństwo? Czy któraś z Tych książek, które zaprezentowałam znalazłyby się na Waszej liście? 

środa, 24 maja 2017

Piętno Midasa - Agnieszka Lingas-Łoniewska

Kolejne udane spotkanie z twórczością Agnieszką Lingas -Łoniewską. Jedna z jej nowszych książek i powiem szczerze, że jedna z lepszych. Do teraz wciąż targają mną emocje towarzyszące przy czytaniu.Widać, że autorka jest w świetnej formie, skoro udało jej się napisać tak dobrą powieść.

Jakub Rojalski to z  pozoru zwykły,  przeciętny facet, niczym się niewyróżniający. Jest pasjonatem fotografii, pracuje z polecenia, ale dobrze sobie radzi. Prowadzi spokojne, samotne życie. Utrzymuje kontakt tylko z jedną z sąsiadek, której pomaga w codziennych sprawach. Jego życie zmieni się za sprawą dwóch kobiet: Ani i Karoliny. Ta pierwsza to jego nowa sąsiadka, która wraz z mężem wprowadziła się do mieszkania obok. Jakub niejednokrotnie będzie słyszał odgłosy przemocy zza ściany. Utwierdzi się w tym zobaczywszy na twarzy kobiety siniaki. Na początku mężczyzna nie chce się wtrącać, bo wie, że z tego nie wyjdzie nic dobrego. Czy będzie mógł przejść obojętnie wobec czyjejś krzywdy? Czy jednak nadejdzie z pomocą?
Karolina Linde jest szefową wydziału śledczego wrocławskiej policji. Jest sfrustrowana z powodu nieuchwytności seryjnego mordercy - Midasa. Na weselu przyjaciółki poznaje Jakuba, który został zatrudniony jako fotograf uroczystości. Od początku między tym dwojgiem iskrzy i nie trzeba będzie długo czekać, zanim nawiążą romans. Jak ich znajomość wpłynie na jego dalsze życie?

Pani Agnieszka jest znana z tego, że gra na emocjach czytelników. Nie na darmo jest nazywana Dilerką Emocji. Zgadzam się z tym stwierdzeniem, bo wiem, że autorka potrafi doskonale bawić się z nami - czytelnikami. Tak też jest w przypadku "Piętna Midasa". Udało jej się stworzyć tak ciekawą i fascynującą powieść od której nie sposób się oderwać od pierwszej strony. Jej się nie czytało - ją się chłonęło całą sobą. Tak było właśnie ze mną. Tytułowy Midas jest dwuwymiarowa postacią - z jednej strony bezwzględny, okrutny morderca, a z drugiej - wrażliwy, spokojny fotograf. Autorce nie udało się długo ukrywać, że Jakub i Midas to jedna i ta sama osoba.  Ja domyślałam się od samego początku. Ale w tej powieści nie chodziło, żeby odkryć jego tożsamość. W powieściach autorki nigdy nic nie jest albo czarne, albo białe. Przekonałam się o tym z zapoznając się z jej niektórymi powieściami. Midas został przedstawiony jako facet z krwi i kości. Miał swoją przeszłość, swoje marzenia, plany. Wychowywał się w patologicznej rodzinie - matka prostytutka i ojciec alkoholik. Jednak znalazł się ktoś kto wyciągnął do niego pomocną dłoń. To ukształtowało go na całe życie.  Niejednokrotnie autorka wprowadza nas w przeszłość bohatera, poznajemy jego kolejne losy, żebyśmy mogli zrozumieć co sprawiło, że poszedł taką drogą a nie inną. Już niejednokrotnie pisarka udowodniła nam, że kochamy "niegrzecznych chłopców". Wcześniej Lukas z "Zakrętów losów", teraz Midas. Mimo, że powinniśmy go nienawidzić za to, że dopuścił się tylu zbrodni, to tak naprawdę nie potrafimy Jego nie da się nie lubić. Nieraz zastanawiałam się jak jedna osoba  może wyzwalać w sobie tak różne emocje. Widocznie można. Plus dla autorki, że udało jej się stworzyć tak ciekawą postać.

W ogóle pani Agnieszce udało się wszystkie postacie doskonale wykreować. Karolina jak na prawdziwą policjantkę przystało robi wszystko, że złapać nieuchwytnego Midasa. Co się stanie jeśli dowie się, że jest nim człowiek, w którym się zakochała? Jaką decyzję podejmie? Tutaj mamy dwa alternatywne rozwiązania, każdy może wybrać swoje. Serce podpowiada nam pierwsze, ale rozum drugie. Taki musiał być zabieg autorki przy tej historii.

Książka nie jest typowym romansem, a raczej dramatem sensacyjnym. Miłość jest tutaj tylko tłem. Podobało mi się to. Myślę, że książka przypadnie do gustu wielbicielom kryminałów i lubiących bardziej ambitną lekturą, która ma "drugie dno". Powieść wciąga jak narkotyk, intryguje, fascynuje, wstrząsa. Pozwala nam zrozumieć postępowania Midasa i wejść w jego umysł. Gorąco polecam.

Moja ocena 10/10

Agnieszka Lingas-Łoniewska
Piętno Midasa
Wydawnictwo Novae Res 2016
Liczba stron: 360
 

Książka bierze udział w wyzwaniach:
Wielkobukowe wyzwanie 2017 (Polska dusza) 
Czytam ile chcę 


poniedziałek, 15 maja 2017

Cukiereczek czyli rok z życia nietypowej striptizerki - Diablo Cody

Macie ochotę na powieść z "pieprzykiem"? Jeżeli nie razi was wulgarny język, to ta pozycja jest z pewnością strzałem w dziesiątkę. 

Diablo Cody, a właściwie Brook Busey, scenarzystce  do filmu Juno, udało się napisać książkę pełną wulgarnych słów, obrzydliwych i wręcz niesmacznych scen.

Główna bohaterka i jednocześnie narratorka całej opowieści to 24-letnia dziewczyna. Poznaje przez internet Johnny'ego i to dla niego opuszcza Chicago i zamieszkuje u niego w Minnesocie. Tam  znajduje pracę w agencji reklamowej. Wiedzie spokojne, normalne życie. Jednak czegoś jej brakuje, jakiejś adrenaliny w życiu. To właśnie sprawia, że czytając ulotkę o "Nocy amatorek" organizowanym w jednym z klubów postanawia wziąć udział. Tak zaczyna się jej kariera "striptizerki". Zmienia kluby, sceniczny wizerunek. Z pozoru można pomyśleć, że jest to łatwo zarobiona kasa, gdzie dostaniemy trochę grosza za "kręcenie tyłkiem", ale książka pokazuje, że tak nie jest. Istnieje rywalizacja między striptizerkami, ich zarabianie na "boku". Często te dziewczyny niczym się nie różnią od zwykłych prostytutek. Jednak Brook od początku ustaliła pewne zasady. Nie będzie robić na boku jak inne dziewczyny. Wytrwała w tym do końca, chociaż niejednokrotnie miała propozycje lepszych zarobków, gdyby tylko nagięła zasady, jednak ona ani razu się nie skusiła.

Nie jest to na pewno lektura jakaś wybitna, ale  lekkie czytadło, jednak nie dla wszystkim. Powiedziałabym, że raczej dla dorosłych czytelników, ze względu na wulgaryzmy, pikantne szczegóły z życia striptizerek. Co wyniosłam z tej książki? Na pewno dowiedziałam się więcej o życiu tych kobiet, co nimi kierowało, że podejmowało się tej profesji. Większość z nich było zmuszonych do tego przez sytuacje materialną, ale nie wszystkie. Inne kręciło zarabianie własnym ciałem. A Brook potrzebowała jakiejś adrenaliny w życiu. W całej tej historii zdziwiona byłam,  a właściwie zszokowana zachowaniem partnera życiowego. On nie tylko nie miał nic przeciwko temu, żeby jego dziewczyna występowała w nocnych klubach, ale wyraźnie ją do tego zachęcał i dawał jej różne rady. To jest jakieś chore i pokręcone. Facet ewidentnie miał coś z głową. Wątpię, czy jakiś inny by się na to godził. Chyba, że by miał coś z mózgiem nie w porządku jak właśnie Johnny.

Książka dla osób, które lubią kontrowersyjne biografie i nie wzbraniają się przed czytaniem o tematach tabu. Bezpośrednia i prosta w odbiorze, że każdą stronę czyta się niezwykle szybko. Lektura po którą inni na pewno nie sięgną, ze względu na temat, a inni wręcz przeciwnie. Ja się skusiłam i nie żałuję. Czasami warto przeczytać coś kontrowersyjnego, o prawdziwym życiu, takim jakie jest, bez zbędnego owijania w bawełnę i taką książkę dała nam Diablo Cody. Czy warto sięgnąć po tą lekturę? Musicie sami się przekonać.


Moja ocena : 7/10

Diablo Cody
Cukiereczek czyli rok z życia nietypowej striptizerki
Wydawnictwo Sonia Draga 2009
Liczba stron: 252

Książka bierze udział w wyzwaniach:
Mini czelendż 2017 (książka z jadalnym tytułem)
ABC czytania (wariant 1 - literka C)
Wyzwanie czytelnicze 2017 (jedzenie)

sobota, 6 maja 2017

Pamiętnik Christophera. Tajemnica Foxworth Hall - Virginia C. Andrews

Kiedy po raz pierwszy sięgnęłam po bestsellerową serię Virginii C. Andrews o uwięzionych  na poddaszu dzieciach długo nie mogłam dojść do siebie. Tak bardzo wniknęłam w ten świat, że w dość krótkim czasie pochłonęłam całą sagę. Teraz okazuje się, że duch Kwiatów na poddaszu nie umarł, ale będzie prześladował kolejne pokolenia. Czy ta rodzina jest naprawdę przeklęta?

W tym cyklu przenosimy się do współczesności. Siedemnastoletnia Kristin Masterwood zostaje wychowywania przez ojca, który jest bardzo troskliwy i opiekuńczy i stara się jej zastąpić matkę, która zmarła. Mimo to dziewczynie bardzo jej brakuje.Pewnego dnia, będąc w ruinach spalonej rezydencji Foxworth Hall odnajduje ciekawe znalezisko: pamiętnik Christophera, który był jednym z czwórki dzieci więzionych na strychu posiadłości. Okazuje się, że Kristin w jakimś stopniu jest spokrewniona od strony matki z niesławną rodziną. Ojciec jednak nie chce na ten temat rozmawiać i nawet zabrania jej czytać pamiętnik. Dziewczyna postanawia więc w tajemnicy zagłębiać się w słowa starego pamiętnika. To zmienia jej życie. Czytanie zmienia się w obsesję. Dziewczyna nie może wytrzymać jednego dnia bez przeczytania zapisków Christophera. Poznaje jego rodzącą się fascynację i zakazaną miłość do siostry.

 Książki mogą pożółknąć, spuchnąć od wody, mieć podarte stronice, ale zapisane w nich słowa długo nie znikną.

Kristin czuje, że  historia dzieci nie powinna pójść w zapomnienie. Wyczuwa obecność Christophera i wie, że  on chciałby, żeby poznała ich losy.  Czytanie pamiętnika jest dla niej niszczące, bo odrywa ją od rzeczywistości. Spóźnia się do szkoły, zaniedbuje swoje obowiązki, ale skutecznie ukrywa to przed ojcem, który nie jest zadowolony, że dziewczyna czyta pamiętnik. Uważa go za jakiś wymysł i absurdalną historię. Dlatego dziewczyna kryje się z tym, bo obawia się, że ojciec mógłby zniszczyć dziennik. Nikomu nie zdradza swojej tajemnicy, nawet najbliższym koleżankom. Już to, że w jakimś stopniu jest spokrewniona z rodziną Foxworth powoduje, że czuje się dziwnie.

Dla fanów "Kwiatów na poddaszu" książka nie wnosi nic nowego. To co Christopher opisuje w pamiętniku nie jest dla nas zaskoczeniem.  To już wszystko wiemy, więc można powiedzieć, że ta książka jest tak jakby "odgrzewanym kotletem" w niektórych momentach. Troszkę jestem tylko zniesmaczona zmianą charakteru Cathy. O ile w tamtej powieści była osobą odważną i była podpora i zastępowała matkę młodszemu rodzeństwu, to tutaj była histeryczką i wiecznie płakała, a przecież tak nie było. To jeden z minusów powieści, brak jakiejś konsekwencji. Akcja także nie była jakaś rozwinięta. Przez większe pół książki skupiamy się tylko na czytaniu pamiętnika, nic więcej, więc może to troszkę nużyć. Pod koniec powieści to się zmieniło i sprawia, że powieść zaciekawia i skłania do sięgnięcia po drugi tom.

Zobaczyłam Christophera Dollangangera. Czekał. Czekał, aż dołączę do niego na poddaszu

Mimo pewnych minusów i niedociągnięć książkę czyta się dobrze, jeżeli kogoś nie znudzi początkowa wolno rozwijająca się akcja. Mnie nie znudziła, bo od początku pokochałam serię o Dollangangerach.  Historii brakuje tej tajemniczości i klimatu takiego jak u wspominanej wielokrotnie przeze mnie powieści, ale warto ją przeczytać. Ja na pewno się skuszę na kolejne tomy.


Moja ocena 7/10


Virginia C. Andrews
Pamiętnik Christophera. Tajemnica Foxwoth Hall
Cykl: Pamiętnik Christophera (tom 1)
Wydawnictwo Prószyński i S-ka 2015
Liczba stron: 360

Książka bierze udział w wyzwaniach:
 ABC czytania (wariant 1 - literka P)

10 000 wyświetleń bloga


Blog powoli przekroczył licznik 10 000 wyświetleń. Nie stało by się to bez Was, czytelników, którzy odwiedzają mojego skromnego bloga. Chciałabym za to bardzo podziękować. Zdaję sobie sprawę, że przede mną jeszcze dużo pracy, ale ta stronka stała się bardziej atrakcyjna, bo na tle innych blogów o tej tematyce wypada dosyć skromnie. Jednak mimo to jestem bardzo wdzięczna, że jest grono osób, którzy doceniają moją pracę  i od czasu do czasu tutaj zaglądają.

Mimo, że blog istnieje już ponad rok nie podjęłam żadnych współprac, bo wiem, że ograniczenia czasowe i nawał obowiązków nie pozwoliłyby mi wywiązać się z terminów. Nie lubię czytać na czas. Uwielbiam powoli delektować się lekturą i to sprawia mi przyjemność dlatego  postanowiłam  dzielić się  przeczytanymi lekturami z Wami. Mam nadzieję, że nadal będziecie tu zaglądać, mimo, że posty pojawiają się kilka razy w miesiącu.

Powoli przymierzam się do wprowadzenia jakichś nowości na blogu, nie tylko recenzji przeczytanych książek, ale to jest na razie w fazie pomysłów. O ile czas mi pozwoli i chęci będę powoli to realizowała.

Jeszcze raz dziękuję, że tutaj wpadacie. Pozdrawiam serdecznie!


piątek, 28 kwietnia 2017

Krystyna Boglar - Uśmiech czarnej wdowy

Jeżeli macie ochotę na lekką lekturę z wątkiem kryminalnym, to ta pozycja z pewnością spełni te wymagania. Jest napisana tak prostym językiem, że jeden wieczór powinien Wam wystarczyć. Przyznam, że na początku trochę mnie nużyła, ale później troszeczkę nabrała tempa.

Akcja powieści dzieje się w teraźniejszości. Małżeństwo w średnim wieku, Dorota i Ryszard, postanawiają wybrać się w podróż sentymentalną do Francji. Dwadzieścia lat tamu pracowali  sezonowo w jednej z winnic. Kiedyś byli tylko zwykłymi, biednymi studentami i nie stać ich było na takie wojaże po świecie. Okazuje się, że szybko konfrontują się z rzeczywistością. Dawna Francja nie przypomina tej współczesnej, gdzie na każdym kroku roi się od Arabów. Wskutek tego Francuzi są nieufni wobec innych narodowości, przebywających na terenie ich kraju.

Małżeństwo zostaje wplątane w aferę związaną z przemytem diamentów i broni. Nie mieli pojęcia, że ich z pozoru spokojna podroż zamieni się w prawdziwy koszmar. Najpierw znika Ryszard, a potem Dorota zostaje zmuszona do łamania prawa, bo inaczej jej mąż może zginąć. Zostają wepchnięci do świata, gdzie rządzi terror, przemoc. Rozdzieleni walczą o wolność i swoje życie. Dorota jest zmuszona do szukania wśród szczepów winogron woreczka z ukrytymi tam diamentami? Czy podejmując się tego zadania uniknie ukąszenie przez jadowitego pająka, który tam zamieszkuje:  czarną wdowę?

Na początku powieść szczerze mnie nudziła, ale jednak postanowiłam dać jej szansę. Na szczęście potem akcja się rozwinęła i trzymała w napięciu aż do samego końca. Byłam ciekawa, czy małżeństwu uda się uwolnić z rąk islamistów i wrócić bezpiecznie do swojego domu. W książkę został wpleciony ważny problem, który nie stracił na swojej aktualności. Mianowicie jest to świat dżihadu (święta wojna). Obserwując wydarzenia na świecie i szerzący się terror widzimy, że ten spór będzie trwał wiele lat i nie wiadomo kto w nim wygra. To jest regularna wojna, która zbiera okrutne żniwo, w którym giną tysiące niewinnych istnień ludzkich.

Jeżeli ktoś szuka ambitnej pozycji, ze skomplikowaną zagadką kryminalną,  to przy tej powieści się zawiedzie. Jest to napisana dość prostym językiem historia, w sam raz na jeden wieczór.


Moja ocena: 6/10


Krystyna Boglar
Uśmiech czarnej wdowy
Wydawnictwo Siedmioróg 2004
Liczba stron: 256

środa, 26 kwietnia 2017

Łatwopalni - Agnieszka Lingas-Łoniewska

Widząc kolejną książkę tej pani pomyślicie pewnie, że urządziłam sobie jakiś maraton czytelniczy z jej powieściami. Nie, po prostu powolutku zapoznaje się z jej twórczością. "Łatwopalni" jest  pierwszym tomem trylogii pod takim samym tytułem.

Zastanawiałam się, co też autorka ma do przekazania w tej powieści i czy spodoba mi się tak jak pozostałe książki, z którymi miałam przyjemność się zapoznać. Nie zawiodłam się. Kolejny raz przekonałam się, że autorka potrafi oczarować i kupić mnie kolejną historią.

Akcja powieście dzieje się na Dolnym Śląsku, w małej miejscowości niedaleko Wałbrzycha. To tutaj wraz z matką mieszka Monika Rudzka, nauczycielka z pobliskiej podstawówki. Pewne wydarzenia z jej życia sprawiły, że jest kobietą, której brakuje wiary w siebie. Jej stosunki z matką są dość oschłe, trudno im dojść do porozumienia. Jej życie zmienia się, gdy w ich miejscowości pojawi się Jarek Minc. Mężczyzna jest tajemniczy, nikt o nim nic nie wie, ale od razu wzbudza atrakcję wśród żeńskiej części miasteczka. Wynajmuje pokój właśnie w domu Moniki i tak zaczyna się ich historia. Pełna miłosnych uniesień, ale też trudna. Bo zarówno Jarek jak i Monika mają za sobą przeszłość. On ciągle gdzieś ucieka, nigdzie nie zagrzewa stałego miejsca, a ona leczy serce po pierwszej miłości, która tak naprawdę jeszcze gdzieś w niej tkwi. Czy oboje, ciężko doświadczeni przez życie dadzą szansę rodzącemu się uczuciu?  Czy da się zapomnieć o przeszłości i żyć od nowa?

Na te pytania trzeba sobie odpowiedzieć czytając tą powieść. Początkowo myślałam, że to będzie kolejna historyjka miłosna, jakich wiele. Znając już trochę twórczość autorki powinnam się spodziewać, że tak nie będzie. Bo w jej wydaniu miłość wcale nie jest prosta i piękna, ale trudna i często zmagająca się z różnymi przeciwnościami losu, z którymi trzeba się zmierzyć. W tej powieści właśnie to dostajemy. Nie ma tu miejsca na proste rozwiązanie i happy end. Autorka doskonale gra na naszych emocjach. Po lekturze powieści nie mogłam długo dojść do siebie. Wspaniale skonstruowane, pełne złożoności bohaterowie, i to nie tylko ci pierwszoplanowi. Bez tych postaci pobocznych, którzy do historii wnoszą tak wiele, tak książka nie miała by sensu. Czasami miałam ochotę walnąć powieść w kąt, gdy czytałam o decyzjach podejmowanych przez bohaterów, z którymi nie zawsze się zgadzałam. Co najważniejsze autorka tak pokierowała tą historią, że kończąc ją nie sposób będzie nie sięgnąć po tom drugi. Po prostu trzeba, żeby poznać dalszą część historii, bo losy Jarka, Moniki i całej reszty bohaterów nie zamykają się tylko w tym tomie. Gorąco polecam dla fanów powieści obyczajowej i dramatu, bo raczej do tego gatunku należy zaliczyć tą książkę.


Moja ocena: 9/10

Agnieszka Lingas-Łoniewska 
Łatwopalni
Cykl: Łatwopalni (tom 1)
Wydawnictwo Filia 2013
Liczba  stron: 276

środa, 19 kwietnia 2017

Najdłuższa podróż - Nicholas Sparks

Nicholas Sparks należy do tych autorów, którego książki chyba nigdy mi się nie znudzą. Umie tak pięknie pisać o miłości, że za każdym razem ronię łzę, a nawet kilkanaście. Tak też było w przypadku powieści "Najdłuższa podróż". Po raz kolejny dałam się oczarować jego historii.

 Tym razem autor przedstawił dwie historie o miłości, z czym się nie spotkałam dotychczas.

Sophia jest studentką historii sztuki. Pewnego dnia, żeby pozbierać się jakoś po rozstaniu z chłopakiem, który kolejny raz ją zdradził, daje namówić się koleżance na wypad na rodeo. Tam poznaje Luke'a, jednego z ujeżdżaczy byków. Młodzi od razu znajdują ze sobą wspólny język, choć pochodzą z zupełnie dwóch różnych światów: ona pochodzi z miasta, on prowadzi razem z matką rancho. Wkrótce ich wzajemna sympatia przeradza się w  miłość.  Jednak, jak to w powieściach Sparksa w którymś momencie pojawiają się problemy i młodzi muszą się z nimi zmierzyć. Czy wyjdą z tego zwycięsko?

Druga historia opowiada losy staruszka: Iry Levinsona. Jest on od kilku lat wdowcem. Wraz ze śmiercią swojej żony jego życie straciło sens. Pewnego dnia ma wypadek samochodowy i zostaje uwieziony w aucie. Jest świadomy tego, że pomoc może nie nadejść i przyjdzie mu tu umrzeć. Jedynie wspomnienie swojej zmarłej żony Ruth, pomaga mu jakoś przetrwać te ciężkie chwile. Towarzyszy mu ona przez cały czas i nie każe się poddawać. Ponadto przywołuje wspomnienia pięknych chwil, które razem przeżyli i to pomaga mężczyźnie jakoś przetrwać.

Te dwie historie są rożne, ale łączy je jedno: prawdziwa, głęboka miłość. W pewnym momencie losy bohaterów się przecięły w naprawdę zaskakujący sposób. Autor potrafi w tak piękny sposób pisać o miłości, że za każdym razem, kiedy biorę do rąk jego książkę wzruszam się. Doskonale umie grać na ludzkich emocjach. Mimo, że to nie jest jakiś trzymający w napięciu kryminał to i tak kolejne rozdziały chłonęłam jak gąbka wodę, a szczególnie pod koniec to już czytało się w ekspresowym tempie, gdy autor już połączył oba wątki.  Podobało mi się, że autor przeplatał między sobą dwie te historie. To sprawiło, że powieść była jeszcze bardzie fascynująca i ciekawa. Ale która z nich wydała mi się ciekawsza? Nie umiem sobie odpowiedzieć na to pytanie, bo nie umiałabym na to odpowiedzieć. Niemniej jednak powieść jest naprawdę warta przeczytania. Cieszę się, że wzięłam ją do ręki przed obejrzeniem ekranizacji, którą naprawdę chciałabym zobaczyć. Powieści Sparksa także na ekranie potrafią chwycić za serce.  Gorąco polecam!


Moja ocena: 9/10


Nicholas Sparks
Najdłuższa podróż
Wydawnictwo Albatros 2015
Liczba stron: 496


Książka bierze udział w wyzwaniach:
Czytamy zekranizowane książki 
ABC czytania (wariant 1 - literka N)
Czytam,  ile chcę
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...