Głównym
bohaterem jest Harry Erskine – jasnowidz. Chociaż nie można go
tak nazwać. Jest on zwykłym oszustem, szarlatanem, który znalazł
sposób na wyciąganie pieniędzy od starszych kobiet. Pewnego razu
trafia do niego młoda kobieta, Karen Tandy. I to spotkanie odmienia
jego życie. Okazuje się, że w jej ciele odradza się duch
największego indiańskiego szamana Misquamacusa, który
powrócił po trzynastu latach, żeby dokonać zemsty za śmierć
swoich braci. Dziewczyna trafia do szpitala. Lekarze nie mogą usunąć
jej stale powiększającej się narośli, gdyż narazili by ją na
śmierć. Wkrótce Misquamacus opuszcza ciało kobiety i wtedy
zaczyna się walka o życie. Zaczynają ginąć ludzie. Harry wraz z
szamanem Śpiewająca Skałą próbują unicestwić demona, a nie
jest to takie proste.
Jak na debiut literacki to
książka jest dobra. Wartka akcja, która sprawia, że nie można
się od niej oderwać. Po raz pierwszy spotkałam się z powieścią,
która jest oparta na wierzeniach Indian i to było bardzo
fascynujące. Autor nie przynudzał. Prawdę mówiąc po debiucie nie
spodziewałam się zbyt wiele, a tu taka niespodzianka. Może nie
jest to zbyt wybitna powieść, ale mnie się podobała. Autor lubi
budować napięcie i zaciekawić czytelnika. Jedno jest pewne: na
pewno sięgnę po dalsze części cyklu, bo zapowiada się całkiem
interesująco. Może przekonam się i znowu zacznę czytać tego typu
literaturę. Co do grozy, to ja akurat się nie bałam, ale mało
jest rzeczy które teraz mogą mnie przestraszyć. Może jakby była
młodsza. Niemniej jednak jest to pozycja godna polecenia dla
miłośników tego gatunku.
Graham Masterton
Manitou
Cykl: Manitou ( tom 1)
Wydawnictwo Albatros 2012
Liczba stron: 272
Moja ocena 8/10
Uwielbiam takie mroczne książki. To debiut Mastertona? O proszę. Mam gdzieś na półce jego najnowszą powieść Szkarłatną wdowę i nawet się zastanawiałam czy jej nie przeczytać, może się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło,
Ami. z RecenzjeAmi.blogspot.com