Strony

niedziela, 17 lipca 2016

Siły ciemności - Nora Roberts

Nie mogłam się doczekać, kiedy w moje łapki trafi najnowsza trylogia mojej ulubionej autorki. Romanse zawsze były i będą jednym z moich ulubionych gatunków, a Nora Roberts potrafi tak pięknie ukazywać miłość, że nie sposób obojętnie przejść obok jej książek. Połączenie magii ze współczesnością bardzo zgrabnie jej wyszło.

Akcja powieści rozpoczyna się kilkadziesiąt lat wcześniej kiedy Czarownica Sorcha broni swoją rodzinę przed czarnoksiężnikiem Cabhanem. Mężczyzna zabił jej ukochanego męża i teraz myśli, że uwiedzie kobietę. Nie chodzi mu jednak o nic innego jak o przejęcie jej mocy, żeby być niepokonanym i jeszcze silniejszym. Jednak Sorcha wywiedzie go w pole. Przekaże swój dar dzieciom i każe im jechać do swojej kuzynki. Sama staje z nim do walki. Używa podstępu, w wyniku czemu ma nadzieję, że on zginie. Tak się nie dzieje. Sama umiera poświęcając się dla ratowania dzieci, a Cabhan powstaje z popiołów, żeby dręczyć kolejne pokolenia. Prawdziwa akcja powieści dzieje się jednak  we współczesności, ale przeszłość ma wielki  wpływ na to, co się będzie działo.

Bohaterką pierwszej części jest Iona Sheehan. Zawsze żyła w poczuciu braku miłości, bliskości i akceptacji ze strony rodziców. Jedynie babka poświęcała jej uwagę i to dzięki niej poznała swoje dziedzictwo. Postanowiła spalić za sobą wszystkie mosty i wyjechała na zieloną wyspę - do Irlandii. Tam w hrabstwie Mayo odnajduje swoich kuzynów - Brannę i Connora O' Dwyer. Rodzeństwo przyjmuje ją do swojej rodziny i ze względu na to, że dziewczyna nie ćwiczyła swoich mocy, postanawia nauczyć nią jak nią władać, żeby gdy nadejdzie czas stanąć do walki z czarnoksiężnikiem Cabhanem, który od wieków prześladuje ich rodzinę.  Iona dostaje pracę w stadninie i tam poznaje Boyle'a, jego właściciela, w którym zakochuje się bez pamięci. Czy mężczyzna zaakceptuje jej dziedzictwo? Czy ich szczęściu nie zagrozi okrutny Cabhan?

Wątki fantastyczne coraz częściej autorka wplata w swoje powieści i wychodzi jej to naprawdę zgrabnie. Podobały mi się nawiązania do legend i podań celtyckich, które mają tutaj wielkie znaczenie. Niby wszystko ładnie, pięknie, ale... irytowało mnie jedynie rymowane zaklęcia. Cóż... autorka miała taką wizję. Jest to do przetrawienia. Bardzo ciekawe wyszło połączenie każdej osoby z kuzynowska z konkretnym stworzeniem. Ta umiejętność pozwala im dobrze się z nimi rozumieć.

Autorka jest znana z tego, że jej postacie są żywe, dobrze wykreowane. Do tej pory zawsze tak było. Jednak tutaj irytowała mnie główna bohaterka Iona. Dziewczyna wyznaje zasadę: co w sercu to na języku. Często plotła trzy po trzy i przypominała swoim zachowaniem głupie nastolatki, które zrobią wszystko, żeby tylko zwrócić na siebie uwagę przystojnego faceta. Była tak denerwująca, że dziwiłam się Boyle'owi, który przecież jest silnym i inteligentnym mężczyzną, że się w niej zakochał. Jakoś ich uczucie było dla mnie nierealne. Wszystko działo się za prędko i za szybko. Na szczęście w drodze się wkradło jakieś nieporozumienie, zraniona duma i uczucie, co sprawiło, że nie wyszło to tak cukierkowate i słodkie jakby się mogło wydawać.  Mogłoby się wydawać, że Cabhan będzie ciekawym czarnym charakterem, ale jedynie on dopieka naszym bohaterom, którzy bez trudu sobie z nim radzą.  Nie pokazał swojego prawdziwego oblicza, mam nadzieję, że w kolejnych tomach się rozkręci.

Mimo kilku niedociągnięciom mogę naprawdę polecić tą lekturę. Nie zniechęciła mnie do dalszych części i jestem ciekawa jak dalej się potoczy walka między siłami zła a dobrem.


Moja ocena: 7/10

Nora Roberts
Siły ciemności
Cykl: Rodzina O'Dwyer (tom 1)
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka 2014
Liczba stron: 440

8 komentarzy:

  1. Widać, że bohaterka była rzeczywiście irytująca, choć i takie muszą czasami w literaturze się trafić :) Twórczość autorki cały czas przede mną. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autorka ma w dorobku ponad 200 książek, więc na pewno znajdziesz coś dla siebie.

      Usuń
  2. Jeśli chodzi o połączenie wątków fantastycznych i miłości to zgrabnie wyszła autorce trylogia "Znak siedmiu". Podejrzewam, że w książce, o której piszesz bohaterka także mnie by irytowała :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciągle odwlekam sięgnięcie po książki tej autorki. Muszę w końcu coś Roberts przeczytać. Rymowane zaklęcia... myślę, że jako fanka rymów byłby to dla mnie atut. ;) Ale ta bohaterka... oj nie wiem, czy nie trzepnęłabym książką. ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też miałam ochotę trzepnąć, ale szkoda książki :)

      Usuń
  4. Jeszcze nie czytałam, ale po Twojej recenzji już wiem, że sięgnę po nią, zainteresowała mnie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę. Jeśli lubisz wątki magiczne w połączeniu z romansem to powinno Ci przypaść do gustu.

      Usuń

Drogi czytelniku, będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad. To jest dla mnie ważne wiedzieć, czy podoba Ci się mój blog.